Kelner

i

Autor: Shutterstock

Kary dla zatrudnionych. 50 zł za niezrobienie szefowi herbaty, 200 zł za pyskowanie

2016-11-07 17:00

Choć mówi się o tym, że żyjemy w czasach, w których to pracownik zaczyna dyktować szefowi warunki, przykład jednego z warszawskich klubów pokazuje, że to nie zawsze prawda. Według byłej pracownicy klubu, szefostwo, nie dość że nie płaciło obsłudze za pierwsze dni pracy, to jeszcze ustaliło swoisty cennik kar. Sprawę opisuje wyborcza.pl.

Do portalu zgłosiła się była pracownica klubu Level Up niedaleko warszawskiego pl. Teatralnego. Okolica jest uważana za jeden z bardziej prestiżowych regionów w stolicy. Rzut beretem stąd do Starego Miasta i kwadrans spaceru do centrum. Wydawałoby się więc, że w takim regionie obowiązują wysokie standardy, tak obsługi gości, jak i dotyczące traktowania pracowników lokali. Wnioskując ze słów czytelniczki „Wyborczej”, nic bardziej mylnego. Dziewczyna, która nie chce zdradzać swoich danych, przepracowała w klubie dwa dni. Dlaczego tak krótko? Z jej listu wynika, że przez pierwsze pięć dni zatrudnionym w klubie osobom nie przysługuje wynagrodzenie za pracę, choć są tam nawet 14 godzin dziennie! Dziewczyna nie zgodziła się na takie warunki.

ZOBACZ TEŻ: Sprawdź, ile naprawdę zarabiają Polacy

Według niej, w Level Up zapłatę za pracę otrzymuje się dopiero, gdy przepracuje się dwa tygodnie tzw. okresu wypowiedzenia. A ile pensja wynosi, jeśli się już ją dostanie? Trgo też do końca nie wiadomo, bo w knajpie, według byłej pracownicy, pensje zależne są od osiąganych utargów. I tak, po przepracowaniu 14 godzin pierwszego dnia należałoby jej się 100 zł (7,14 zł za godzinę!). Dziewczyna twierdzi również, że szefostwo lokalu nie zaoferowało jej żadnej umowy, mimo że się o nią upominała. To jednak i tak w sprawie nie jest bulwersujące najbardziej. Prowadzący lokal postanowili karać pracowników za różne „przewinienia”. Przygotowali nawet specjalny cennik. Za niezrobienie szefowi herbaty grozi 50 zł kary, za każdego wypalonego na oczach klienta papierosa 10 zł, za każda minutę spóźnienia złotówka, a za pyskowanie 200 zł! Wyborcza.pl podaje, że cały cennik liczy aż 33 pozycje.

ZOBACZ TEŻ: „Praca marzeń” na UW - znasz 6 języków, dostaniesz 1000 zł miesięcznie!

Jak wszystko powyższe komentuje sam klub? Menedżer Level Up twierdzi, że kary są ustalone tylko jako straszak na pracowników, ale nikt ich nie egzekwuje. Podkreśla, że jego zdaniem młodzi ludzie nie szanują pracy i dlatego musi wisieć nad nimi bat. Co zaś z bezpłatną pracą przez pięć dni? W tym menedżer nie widzi nic złego, twierdząc, że to czas, w którym pracodawca i pracownik muszą się zapoznać, dlatego też na początku zatrudniony nie otrzymuje żadnych pieniędzy i umowy. A po tym okresie dostają tzw. „śmieciówkę”. Dariusz Makulec, specjalista w zakresie prawa pracy cytowany przez „Wyborczą”, podkreśla, że w przypadku umowy cywilnoprawnej każdy lokal może ustalić własny regulamin, bo zatrudnionych nie dotyczą zapisy Kodeksu pracy. Jego zdaniem niedopuszczalne jest jednak, by ktoś dostał pieniądze za wykonaną pracę tylko pod warunkiem, że się sprawdził.

Źródło: wyborcza.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze