Kasy samoobsługowe dla wybranych?
Kasy samoobsługowe cieszą się zainteresowaniem klientów wielu sklepów. Ich wielki rozwój zauważono w pandemii, kiedy to sklepy zwiększały ilość kas samoobsługowych. Takie rozwiązanie miało ułatwić robienie zakupów klientom, ale też sprawiało, że do sklepu mogło wejść więcej osób. Pandemia minęła, ale kasy samoobsługowe zostały i przypadły do gustu wielu konsumentom. Choć niekiedy kasy samoobsługowe są niezwykle irytujące, kiedy to na przykład zacinają się lub z niewiadomych przyczyn wzywają obsługę sklepu albo naliczają inne ceny niż są na półkach, za co na przykład Biedronka została ukarana i zobligowana do wyświetlania na kasach samoobsługowych odpowiednich komunikatów.
Oczywiście kasy samoobsługowe potrafią przynieść wiele strat i samym sklepom. Dla odmiany były przypadki, kiedy to klienci usiłowali nabijać na kasę tańsze produkty od tych, które lądowały w ich koszykach. Okazało się również, że nie są to kasy w pełni bez obsługi, bo zawsze muszą być delegowani pracownicy do wsparcia klientów przy kasach samoobsługowych.
Kto nie może korzystać z kas samoobsługowych
Mimo wszystko generalnie kasy samoobsługowe przyjęły się w handlu. Jednak okazuje się, że dostępność kas samoobsługowych niebawem może być ograniczona. Jak podaje one.pl, jedna z popularnych sieci handlowych postanowiła wprowadzić opłaty za korzystanie z kas samoobsługowych. Takie praktyki zastosował amerykański Walmart. Sieć wprowadziła możliwość korzystania z kasy samoobsługowej tylko dla klientów, którzy wykupią odpowiednią subskrypcję. Koszt wykupu subskrypcji to 98 dolarów na rok, czyli około 386 zł (32 zł miesięcznie). Czy podobne rozwiązania wprowadzą sieci handlowe działające w Polsce? Póki co żadna z popularnych sieci handlowych do takich planów się nie przyznaje.
Polecany artykuł: