Jak wyjaśniają zagraniczne media, m.in. dziennik „Sueddeutsche Zeitung", KE uważa, że praworządność w Polsce jest zagrożona. Wiele wskazuje na to, że 20 grudnia zostanie uruchomiona procedura związana z artykułem 7 unijnego traktatu. Tego dnia unijni komisarze będą debatować na temat Polski. Sprawdzą, jak ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o Sądzie Najwyższym mają się do rekomendacji KE z lipca 2017 roku. Kolegium komisarzy ostrzegło wówczas Polskę, że przymusowe przeniesienie sędziów z Sądu Najwyższego w stan spoczynku może skutkować wprowadzeniem w życie procedur przewidzianych w artykule 7.
Zobacz: Expose premiera oczami ekspertów. Morawiecki to marzyciel czy realista?
Decyzja w sprawie artykułu 7 nie jest jeszcze przesądzona. Niektórzy wskazują, że o podjęciu działań zmierzających do ukarania Polski zadecyduje podpis naszego prezydenta pod ustawami o SN i KRS. Oba akty czekają na zatwierdzenie przez Andrzeja Dudę. 15 grudnia, podczas drugiego dnia unijnego szczytu, premier Mateusz Morawiecki ma spotkać się z szefem KE, Jean-Claude'em Junckerem. Spekuluje się, że podczas swojej rozmowy poruszą temat polskich sądów. Już w trakcie kolacji z okazji unijnego szczytu 14 grudnia Mateusz Morawiecki rozmawiał z przewodniczącym KE.
Zobacz też: Nowy rząd z wotum zaufania. Jakie inwestycje planuje premier Morawiecki?
Chociaż polski premier stwierdził niedawno, że rozpoczęcie procesu określonego w artykule 7 byłoby „niesprawiedliwością", to sprawia wrażenie przygotowanego na taką ewentualność. - Jeżeli został nadany bieg jakiemuś procesowi – a, jak rozumiem, została już podjęta decyzja, że KE zamierza w przyszłym tygodniu, w środę, uruchomić artykuł 7 punkt 1, to zapewne będzie on uruchomiony. To jest oczywiście ich prerogatywa – powiedział szef polskiego rządu dziennikarzom w Brukseli.
Zgodnie z art. 7 ust. 1 unijnego traktatu, na wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE może stwierdzić, że wystąpiło ryzyko naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Aby to nastąpiło, potrzebne są głosy trzech piątych członków UE, a więc minimum 22 państw. Decyzja nie jest równoznaczna z nałożeniem sankcji na dany kraj, bo do tego potrzebna jest jednomyślność, ale otwiera drogę do podjęcia działań zmierzających w tym kierunku.
Oprac. na podst. rmf24.pl, pb.pl, wiadomosci.onet.pl