Jak pokazują statystyki, w Polsce pracuje ok. miliona Ukraińców. Część z nich nielegalnie, często za marne grosze, ale są zainteresowani każdą możliwością zarobku, byle tylko móc utrzymać się w Polsce. Co więcej, 39 proc. polskich pracodawców rozważa oferowanie pracy imigrantowi ze Wschodu. Niewykluczone, że liczba ta będzie rosła wraz z narastającym problemem ze znalezieniem rąk chętnych do pracy.
Sprawdź także: To najlepszy moment na szukanie pracy
Sytuacje, w których Ukraińców zatrudnia się „na czarno", za kilka złotych na godzinę są dobrze znane. Jakiś czas temu pisaliśmy o „bazarku niewolników" - obcokrajowcy ustawiają się na skrzyżowaniu dwóch ulic i od samego rana oczekują na przyjazd potencjalnego pracodawcy, który oferuje im jakąkolwiek robotę. Stawka za godzinę może nieraz wynosić 4 zł, a gotowi przyjąć ofertę i tak się znajdą.
Przeczytaj tutaj: Bazarek niewolników. To tutaj Polacy szukają pracownika za 4 zł na godzinę
Tanie koszty pracy wschodnich sąsiadów mogą okazać się jednak mitem. - Ukraińcy często kosztują polskich pracodawców więcej niż pracownicy z Polski - stwierdził prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Cezary Kaźmierczak w rozmowie z Money.pl. Uważa, że Polacy nie są chętni do „prostych" prac, dlatego właściciele firm nie mają wyjścia i muszą decydować się na obcokrajowców.
Według Kaźmierczaka ci, którzy chcą zatrudniać legalnie, zazwyczaj korzystają z usług biur pośrednictwa pracy, a te życzą sobie prowizji, która często wynosi więcej niż stawka minimalna za godzinę pracy. W ten sposób z 13 zł brutto, koszt zatrudnienia rośnie do 23-28 zł brutto, co jest stawką wyższą niż w przypadku zatrudnienia Polaka.
Źródło: /money.pl