Obecnie kredytów hipotecznych w wysokości 100% wartości zabezpieczenia (tj. 100% LTV) udziela większość banków zajmujących się sprzedażą tego typu kredytów. Dzięki temu na zakup mieszkania na kredyt może sobie pozwolić więcej osób. Nie oszukujmy się, ceny mieszkań w Polsce są takie, że mało kto może sobie pozwolić na zakup własnego lokum bez kredytu.
Jednak według Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) taki stan nie mógł trwać zbyt długo, a kredyty hipoteczne finansujące całkowitą wartość nieruchomości są zbyt ryzykowne. W „Raporcie o sytuacji w bankowości” zauważono, że w zeszłym roku pogorszyła się jakość kredytów mieszkaniowych. Szczegółowa analiza opóźnień w spłatach rat kredytu wykazała, że może być jeszcze gorzej.
>>> Sprawdź darmowe i niezależne porównanie ofert kredytów hipotecznych!
Polaku, dostaniesz mniej…
Dalszy rozwój ilości kredytów udzielanych w wysokości przekraczającej 80% wartości zabezpieczenia (obecnie stanowią ponad połowę nowo udzielonych kredytów) może mieć wpływ na jakość zadłużenia. Wzrasta ryzyko niespłacenia ich przez klienta. Do tego, w razie problemów z regularną spłatą, ograniczone są możliwości restrukturyzacji zadłużenia. Najłatwiej jest wtedy wydłużyć okres kredytowania, co spowoduje obniżenie rat. Jednak obecnie zalecany maksymalny czas trwania kredytu to 25 lat (na taki właśnie okres dla każdego kredytobiorcy wyliczana jest jego zdolność kredytowa, nawet jeśli chce zaciągnąć kredyt na dłużej), a 70% udzielonych kredytów stanowiły te z okresem spłaty ponad ćwierć wieku. Powoduje to, że w razie niekorzystnego rozwoju sytuacji ta większość będzie mieć problemy…
Co więcej, banki mają duży portfel kredytów mieszkaniowych, w przypadku których wartość kredytowanej nieruchomości, która jest głównym zabezpieczeniem kredytu, jest niższa od wartości kredytu!
Jak zauważono w raporcie: Na podstawie danych nadzoru można szacować, że na skutek obserwowanego w br. spadku cen nieruchomości oraz znacznego osłabienia złotego, liczba kredytów o LTV>100% wzrosła z 149,4 tys. na koniec 2010 r. do około 300 tys. na koniec września br., a ich wartość zwiększyła się z 55,9 mld zł do około 100 mld zł. W przypadku istotnego pogorszenia jakości portfela tych kredytów i konieczności realizacji przez banki zabezpieczeń na masową skalę (przy braku możliwości skutecznej realizacji innych zabezpieczeń), część klientów i banków musiałaby ponieść wysokie straty.
Rekomendacją KNFu jest ustanowienie dodatkowych zabezpieczeń i ograniczenie kredytowania dla LTV>80%.
W skrócie oznacza to tyle, że aby otrzymać kredyt na mieszkanie o wartości 200 000 zł, będziemy musieli sami wygospodarować 20 000 zł.
>>> Zweryfikuj okazje kredytów hipotecznych póki jeszcze są!
Do tego będzie drożej (a właściwie już jest)
W styczniu wiele banków podniosło swoje marże dla kredytów hipotecznych:
- Raiffeisen Bank – najniższa stawka z 1,1% do 2,15%
- ING Bank Śląski – najniższa stawka z 1,1% do 1,5% (do tego kosztów wzrost ubezpieczenia pomostowego)
- Bank DnB Nord - z 0,79% do 1,8%
Stawki podniosły także Alior Bank i Polbank EFG. W przypadku tego ostatniego za kredyt z 20% wkładem własnym, czyli minimum rekomendowanym przez KNF, przyjdzie nam zapłacić aż 3,4% marży!
Wyniki niedawnej ankiety przeprowadzonej przez NBP też nie pozostawiają wielkich nadziei. Banki otwarcie przyznawały, że w ciągu poprzednich miesięcy zaostrzyły swoją politykę w przyznawaniu kredytów hipotecznych, głównie w obawie o obecną, oraz przewidywaną sytuację gospodarczą – takiej odpowiedzi udzieliło ¾ banków takiej odpowiedzi, a prawie 40% uznało to za czynnik znaczny. 86% banków mówi wprost, że w pierwszym kwartale 2012 r. przewidują zaostrzenie polityki kredytowej. A 40% z nich określa zaostrzenie jako znaczne. Niestety żaden z banków nie przewiduje, że u nich o kredyt będzie łatwiej.
Nadchodzą ciężkie czasy?
Dla wszystkich, którzy będą chcieli brać kredyt hipoteczny na pewno. Jeśli KNF będzie tak stanowczy w tej sprawie jak w przypadku kredytów walutowych i lokat „antybelkowych”, a wszystko na to wskazuje, że tak, i że banki się podporządkują, to chcąc kupić mieszkanie będziemy musieli na stół wykładać niemałą gotówkę. Do tego, w wyniku nowej ustawy o kredycie konsumenckim prowizję też będziemy musieli zapłacić oddzielnie, bo nie można jej skredytować. Tylko skąd młodzi ludzie, którzy nawet nieźle zarabiają, mają wziąć 20-40 tysięcy złotych?