Za przyjęciem ustawy o rynku mocy głosowało 243 posłów, przeciw było 181 a 7 wstrzymało się od głosu. Nowe przepisy zostały uchwalone dzięki głosom parlamentarzystów PiS, opozycja była im przeciwna. – Po dwóch latach rządów Prawa i Sprawiedliwości w sferze elektroenergetyki systematycznie podnoszone są podatki. Wzrosła opłata OZE, wzrosła opłata przejściowa i są to znaczące podwyżki. Rynek mocy to rozwiązanie, które dotknie 17 mln odbiorców w tym 14 mln indywidualnych odbiorców – powiedział Andrzej Czerwiński z Platformy Obywatelskiej.
Zobacz też: Kto w Europie płaci najwięcej za prąd?
Jak politycy PiS argumentowali konieczność przyjęcia ustawy o rynku mocy? Poseł Wojciech Zubowski z Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że bez niej za ponad 2 lata zabraknie energii w gniazdkach. Mówiąc o kosztach podał, że dla gospodarstw domowych rachunki nie wzrosną nie więcej niż o 2 złote – Z kolei nie przyjęcie tego projektu może polskiej gospodarki oznaczać straty rzędu 10 miliardów złotych rocznie – dodał.
Czym jest rynek mocy? Ustawa zakłada, że że odbiorcy będą płacić nie tylko za energię, ale także za gotowość do jej dostarczenia, czyli moc. Ustawodawcy przekonują, że to gwarancja bezpieczeństwa dostaw energii.
Sprawdź również: Grupa PGE została największym producentem energii elektrycznej w kraju
W ocenie skutków regulacji do przepisów zapisano, że konsumenci w ciągu 10 lat zapłacą za moc blisko 7 miliardów złotych. Wszystkie wpływy z tego źródła szacowane są na prawie 27 miliardów złotych. Opłata za moc będzie zależeć od ofert na aukcjach. Wyższe opłaty za prąd obowiązywać od 2021 roku.
Źródło: IAR, biznesalert.pl