Należący do jednego z pasażerów samolotu, Briana Greena, nowy telefon Samsunga rozgrzał się i zaczął dymić na pokładzie samolotu Southwest Airlines, który leciał z Baltimore do Louisville, w stanie Kentucky.
Jak wyjaśniła żona Greeena, Sarah, był to aparat zastępczy, który Green otrzymał w zamian za posiadany smartfon Samsung Note 7, uznany oficjalnie przez władze USA za niebezpieczny i nie nadający się do użytku. Green wymienił aparat po otrzymaniu od producenta wiadomości SMS wzywającej go do dokonania tej wymiany.
Czytaj również: Akcje Samsunga spadły o blisko 7 procent. Winne wybuchowe smartfony Galaxy Note 7
Południowokoreański producent Samsung Electronics Co. oświadczył, że nie ustosunkuje się oficjalnie do incydentu dopóki nie otrzyma aparatu i nie ustali jego przyczyny.
Wcześniej producent wezwał wszystkich posiadaczy smartfonów Note 7 do ich gratisowej wymiany. Chodzi o co najmniej 2,5 mln aparatów. Stwierdzono bowiem, że telefony te posiadają wadliwą baterię, która grozi zapaleniem się.
Zobacz: Masz Samsunga Galaxy Note 7? Musisz go zwrócić
Władze federalne USA wezwały wszystkich posiadaczy tych smartfonów do zaprzestania ich użytkowania. Wiele linii lotniczych zakazuje wnoszenia ich na pokład samolotów, a inne polecają ich bezwzględne wyłączenie podczas lotu.
Źródło: PAP, oprac. MK