Związkowcy kontra Zarząd PZU
Głębokie rozczarowanie i poczucie niesprawiedliwości – takimi słowami związki zawodowe PZU opisują nową politykę wynagrodzeń w firmie. Redakcja XYZ dotarła do listu, który 7 lipca trafił do ministra aktywów państwowych Jakuba Jaworowskiego, a także do zarządu, rady nadzorczej i pracowników największej w Polsce grupy ubezpieczeniowej. To już kolejna interwencja związkowców w tej sprawie. Poprzedni list, wysłany w połowie kwietnia, nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, co skłoniło stronę społeczną do zapowiedzi zaangażowania w spór parlamentarzystów i Rzecznika Praw Obywatelskich.
Dywidenda kosztem pracowników?
Głównym punktem spornym jest rekomendacja zarządu PZU, aby wypłacić akcjonariuszom w formie dywidendy niemal cały zysk wypracowany w 2024 roku. Chodzi o decyzję z maja, kiedy to zarząd pod przewodnictwem prezesa Andrzeja Klesyka (wtedy jeszcze formalnie p.o. prezesa) zdecydował o wypłacie najwyższej dywidendy od 12 lat, czyli w wysokości 4,47 zł na akcję. To łącznie 3,86 mld zł, co stanowi 99,6% wypracowanego zysku netto. Decyzja ta została zatwierdzona przez walne zgromadzenie akcjonariuszy w czerwcu, a środki mają trafić do akcjonariuszy w połowie października.
Związkowcy podkreślają, że ta decyzja "została przyjęta z poczuciem niesprawiedliwości", ponieważ pominęła przy podziale zysku załogę grupy ubezpieczeniowej. Pracownicy czują się zepchnięci na drugi plan, a zarząd, wraz z powołanym w 2025 roku prezesem Klesykiem, "nie uznał prawa do nagrody z zysku wszystkich pracowników, a jedynie części z nich i to w zróżnicowanych wysokościach" – czytamy w liście związkowców.
Zarzuty o brak dialogu i dbałość o własne interesy
Związkowcy zarzucają prezesowi Klesykowi, że jednocześnie zabiegał o podwyżkę dla zarządu, powołując się na argumenty, których sam nie akceptuje w odniesieniu do pracowników. Ich zdaniem, świadczy to o dbałości o własne interesy finansowe przy jednoczesnym pominięciu części załogi w wypracowaniu dobrego wyniku przez grupę.
"PZU, jako spółka skarbu państwa ma szczególny obowiązek respektowania zasad uczciwości i współodpowiedzialności za wynik finansowy, a nie działania wyłącznie w interesie akcjonariuszy. Jednocześnie należy zauważyć, iż antagonizowanie pracowników PZU może spowodować obniżenie ich zaangażowania, a to przełoży się w dłuższym terminie na wyniki, a w konsekwencji mniejszej dywidendy w kolejnych latach" – ostrzegają autorzy listu.
Ich zdaniem, zarząd nie zastosował żadnych formalnych kryteriów oceny, a jedynie subiektywną filozofię zarządzania, która godzi w poczucie sprawiedliwości i powoduje polaryzację w miejscu pracy. Mimo prób dialogu, zarząd unika rozmów z przedstawicielami załogi, a ministerstwo aktywów państwowych pozostaje bierne.
Spór zbiorowy i groźba strajku
Organizacje związkowe formalnie wszczęły spór zbiorowy w spółkach PZU i PZU Życie 20 czerwca. W ramach tego sporu, 2 lipca odbyło się spotkanie z przedstawicielami zarządu odpowiedzialnymi za obszar zarządzania zasobami ludzkimi (HR). Związkowcy usłyszeli jednak, że zarząd będzie realizował politykę przyznawania nagród za wyniki na warunkach analogicznych jak w tym roku, czyli tylko dla części pracowników, według "uznaniowych i subiektywnych kryteriów".
Związkowcy zapowiadają, że zamierzają zwrócić się do sejmowych komisji ds. skarbu państwa i komisji polityki społecznej i rodziny, a także zaangażować w sprawę wicemarszałków Sejmu i Senatu, parlamentarzystów oraz Rzecznika Praw Obywatelskich.
"Uważamy, że obecne rozwiązanie jest niesprawiedliwe. Wobec braku odpowiedzi na nasze apele musimy poszerzyć grono zaangażowanych osób. Prowadzimy rozmowy i na tym etapie nie wykluczamy żadnych form działania – nawet strajku" – podkreśla Krzysztof Ziemniewski, przewodniczący MZZ Pracowników Grupy PZU „Jedność” w Opolu, największego związku zawodowego w PZU, zrzeszającego ponad 10% pracowników obu spółek ubezpieczeniowych.
Stanowisko PZU
W odpowiedzi na zarzuty, PZU zapewnia, że dialog społeczny w grupie prowadzony jest zgodnie z przepisami prawa, a pracodawcy cyklicznie spotykają się z przedstawicielami organizacji związkowych. Poza spotkaniem 2 lipca, spotkania odbyły się także 4, 12 i 17 czerwca, a kolejne zaplanowane są na 15 lipca i 7 sierpnia.
"Rzeczywiście otrzymaliśmy zaproszenie na spotkanie 15 lipca. Obawiamy się jednak, że choć ma ono dotyczyć regulaminu wynagradzania, w rzeczywistości nie będzie obejmowało kwestii polityki płacowej" – komentuje Krzysztof Ziemniewski.
PZU podkreśla, że w latach 2024-2025 odbyło się łącznie aż 60 spotkań pracodawcy ze związkami zawodowymi, a Państwowa Inspekcja Pracy, która z inicjatywy związków weryfikowała poprawność prowadzenia dialogu społecznego, nie stwierdziła nieprawidłowości.
Firma argumentuje, że o dbałości o pracowników świadczy niska fluktuacja kadr – poziom rotacji pracowników w PZU i PZU Życie w 2024 roku sięgnął 6,6%, czyli był dwukrotnie niższy niż średnia rynkowa. Dodatkowo, firma dokonuje odpisu na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych, realizuje coroczny wzrost wynagrodzeń i wypłaca nagrody za wyniki.
PZU twierdzi, że związki zawodowe nie zgodziły się na systemowe uregulowanie nagród za wyniki, a rozmowy w tej sprawie odbywały się na pięciu spotkaniach między kwietniem a lipcem 2025 roku. W związku z brakiem porozumienia, zarząd podjął samodzielnie decyzję o wypłacie nagrody i jej zasadach.
Konflikt pomiędzy związkami zawodowymi a zarządem PZU narasta, a groźba strajku staje się coraz bardziej realna. Czy stronom uda się dojść do porozumienia i wypracować kompromisowe rozwiązanie, które zadowoli zarówno pracowników, jak i akcjonariuszy? Czas pokaże.
Źródło: xyz.pl
