Rząd nie chce ZUS-u od umów o dzieło jednak takie umowy tworzą niebezpieczeństwo
- Nie będziemy wprowadzać prostego oskładkowania wszystkich umów cywilnych, w tym umów o dzieło. Decyzja już zapadła. Takie rozwiązanie obciążyłoby pracodawców i wykonawców kwotą około 5-7 mld zł – informuje cytowany przez money.pl przedstawiciel rządu.
Obciążeniom dla pracodawców nie sposób zaprzeczyć jednak później może wystąpić inna niedogodność w postaci emerytury groszowej. To zjawisko, które narasta.
- Przez większość życia zajmowałam się wychowaniem dzieci. Przez kilka lat dorabiałam szyciem na umowach śmieciowych. Dopiero mając 49 lat, dostałam etat w szwalni, ale przed 56. rokiem życia zostałam zwolniona – ujawnia cytowana przez wyborcza.biz osoba otrzymująca emeryturę w wysokości niewiele ponad 500 zł.
Niektórzy pracodawcy są na tyle pomysłowi, że np. ułamek wynagrodzenia jest na umowę-zlecenie, a zdecydowana większość na umowę o dzieło, pomimo wykonywania pracy takiej samej jak na etacie. W takim przypadku składki emerytalne są groszowe. Choćby z tego powodu objęcie ZUS-em wszystkich umów cywilnoprawnych jest społeczne uzasadnione. Również wobec malujących obrazy, jeśli to podstawowe źródło dochodu.
- Gdy artysta ma wykonać pomnik czy popiersie, on nie będzie chciał etatu. Próba zrównywania tu umowy o dzieło z umową o pracę także w zakresie obciążeń składkami na ubezpieczenia emerytalne i rentowe jest błędna - przekonuje cytowany przez money.pl minister Maciej Berek.
Sprzeczne poglądy wewnątrz rządu wobec umowy o dzieło
- Przynajmniej te umowy o dzieło, które są jedynym źródłem dochodu, powinny zostać oskładkowane. W tym przypadku mówimy o pracownikach, którzy nie mają żadnego rodzaju zabezpieczenia. Jeżeli ulegają wypadkowi, a nie odprowadzają składek, to nie mają z tego tytułu szansy na świadczenie – zadeklarowała minister pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w rozmowie z wp.pl.
Wypowiedź pochodzi z czerwca. Wygląda na to, że rząd się nie przychyli do postulatu, a zatrudnieni na umowie o dzieło pozostaną z niczym, wbrew zobowiązaniom Polski wobec Brukseli. Pozostaje liczyć na UE.