Rząd będzie dorzucał się firmom w Polsce do pensji Polaków, których miejsca pracy już borykają się z kłopotami wynikającymi z epidemią koronawirusa. Już teraz jest sytuacja jest zła ze względu m.in. na zamknięte granice, zawieszenie ruchu lotniczego czy pozamykane galerii handlowe, kina i restauracje. A będzie jeszcze gorzej i grozi nam ogromny kryzys finansowy.
ZOBACZ TEŻ: Odroczone składki ZUS, tanie kredyty. Pakiet dla przedsiębiorców
Aby utrzymać miejsca pracy rządzący chcą wprowadzić postojowe, czyli dopłatę przez państwo do pensji pracujących Polaków w wysokości 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia - ok. 1900 złotych brutto. Drugie tyle ma dołożyć pracodawca. Daje to kwotę 80 proc. przeciętnego wynagrodzenia - 3,8 tys. zł brutto. Pracownicy objęci postojowym dostaną na rękę jedynie ok. 2700 zł, czyli osoba zarabiająca wcześniej średnią krajową straci ponad 1100 złotych miesięcznie! Według GUS, w lutym bieżącego roku zatrudnieni w Polsce zarabiali średnio 5330,48 zł brutto, czyli ok. 3847 zł na rękę.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Wakacje kredytowe przez koronawirusa. Kredytobiorca nic nie zyskuje
Co istotne, z takiej pomocy od państwa firmy będą mogły skorzystać jedynie przez 3 miesiące. O postojowe dla swoich pracowników będą mogły starać się firmy, które wykażą spadek obrotów o 15 proc. w ciągu dwóch miesięcy lub 20–25 proc. w ciągu 30 dni. Aby jednak dostać 40 proc. dofinansowania, przedsiębiorca będzie obowiązek utrzymania zatrudnienia przez 12 miesięcy po zakończeniu przestoju z powodu epidemii koronawirusa.