Koronawirus w Polsce szaleje. O ile w pierwszej fali mieliśmy do czynienia z ogniskami zakażeń, tak teraz można powiedzieć, że chorego na COVID-19 można spotkać dosłownie wszędzie. Coraz częściej chorują pracownicy. Pojawienie się osoby zakażonej w firmie stanowi nie tylko ogromne ryzyko epidemiczne, ale może na wiele dni zablokować działalność przedsiębiorstwa. Aby jednak tak się nie działo, można zauważyć, że rząd i służby sanitarno-epidemiczne coraz łagodniej podchodzą do traktowania osób, które miały kontakt z chorym na COVID-19. Dotyczy to między innymi kwarantanny. Jeśli jeden z pracowników zachoruje, to w wielu przypadkach pozostali na próżno oczekują na telefon z sanepidu. On po prostu tygodniami milczy. Więc raczej się go nie doczekają. Dlatego w takiej sytuacji najlepiej poddać się samoizolacji, by nie szkodzić innym i potencjalnie nie zakażać kolejnych osób. Oczywiście nie może to polegać na ucieczce z pracy. Na izolację najlepiej udać się w porozumieniu z pracodawcą. Do takiego postępowania zachęca wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin. - Jedno jest dla mnie pewne: zasady, które sprawdzają się przy tysiącu zakażeń dziennie, nie muszą się sprawdzać przy 20 tysiącach. Dlatego podkreślę jeszcze raz: musimy wszyscy, każdy z nas, postawić na odpowiedzialność indywidualną i sumę odpowiedzialności zbiorowej. To jest najskuteczniejszy sposób na walkę z wirusem. Przede wszystkim powinniśmy stosować się do przepisów. Jeśli jednak kolega z pracy, z którym siedzę biurko w biurko zachorował, to w porozumieniu z pracodawcą i nie czekając na zalecenia sanepidu, warto udać się na samoizolację. Przyszło nam żyć w dramatycznych czasach, w których na nowo trzeba odkryć zasadę solidarności i odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za innych - powiedział w rozmowie z money.pl.
Przeczytaj: Rząd odkupi kwiaty od Polaków. Ile zapłacą?