Anegdoty o księżach, mówiących „co łaska, ale nie mniej niż...” są tak powszechne, że nawet zostały przedstawione w najnowszym filmie Wojciecha Smarzowskiego pt. „Kler”. Ta opowieść jednak znajduje swoje potwierdzenie w rzeczywistości.
Archikatedra Najświętszej Marii Panny w Sydney zdecydowała, że zainwestuje w nowe tace, bowiem wierni domagali się możliwości płacenia bezgotówkowo.
- Wprowadzamy elektroniczne tace jako rozwiązanie dla parafian i turystów, którzy nieustannie pytali o przekazanie nam datków drogą elektroniczną – opowiada SBS News Helen Morassut, główna zarządzająca przybytkiem. - Po prostu gonimy za resztą świata – dodała kobieta.
Specjalne tace będą miały wbudowane jednak coś, co oburzyło wiernych. Okazało się, że datek, jaki możemy przekazać na kościół wynosi… minimum 10 dolarów australijskich, a więc około 27 złotych. Gdy tylko archikatedra udostępniła tą informację na swoim Facebooku, internauci zareagowali. Post szybko został skasowany, ale to jeszcze bardziej zdenerwowało społeczeństwo.
- Haniebnym jest, że usunęliście swój wpis, ale jeszcze bardziej haniebne jest to, że w ogóle wprowadzacie te tace i myśleliście, że reklamowanie ich jest w porządku. To tylko pokazuje, jak wasz „biznes” nie ma wyczucia – stwierdził na profilu kościoła internauta Bill Rigby. - Jestem katolikiem, ale to jest po prostu śmieszne – stwierdził kolejny.
Archikatedra odpowiedziała, że dziękuje za racjonalne i spójne komentarze, które znalazły się pod usuniętym postem (było ich 1,5 tys.).
- Wszystkie informacje były bardzo pomocne, zarówno te pozytywne jak i negatywne – stwierdziła Helen Morassut.
W Polsce, póki co, możliwość płacenia kartą wprowadził kościół Dominikanów przy ul. Freta w Warszawie. Nikt jednak nie zgłosił, by było tam ustalone odgórne „minimum na tacę”. Kto jednak wie, czy podpatrując pomysły kolegów z Australii i polscy księża nie wpadną na pomysł by takie obostrzenie wprowadzić?