Kredytobiorcy, ale i właściciele lokat zawsze czekają na decyzje Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Pierwsza fala koronawirusa sprawiła, że RPP mocno ścięła i tak rekordowo niskie stopy procentowe. Skutek tego był taki, że główna stawka procentowa spadła między marcem i majem z 1,5 proc. do 0,1 proc. I na ostatnim w tym roku posiedzeniu RPP utrzymała stopy procentowe na tak bardzo niskim poziomie. I jest pewne, że do końca tego roku stawki oprocentowania już się nie zmienią.
Co to oznacza dla kredytobiorców? Dla niech jest dobra wiadomość. Niskie stopy procentowe oznaczają, że raty kredytów nie wzrosną. Dla zaciągających kredyty oznacza to, że kredyt jest dość tani. Natomiast nie jest to dobra sytuacja dla oszczędzających, którzy trzymają pieniądze na lokatach lub kontach oszczędnościowych w bankach. Oni tak naprawdę tracą. Niskie stopy procentowe to niski zysk z lokat, teraz na poziomie 0,1, a nawet 0,01 proc. To nawet nie jest śmieszne. Do tego trzeba wziąć pod uwagę inflację, która w tym roku przez ostatnich kilka miesięcy utrzymuje się na poziomie 3 proc., podczas gdy tak zwany próg bezpieczeństwa inflacyjnego to 2,5 proc. Zatem nie maj już znaczenia, czy trzymamy oszczędności w śwince skarbonce lub w skarpecie czy też na bankowej lokacie.