Odrobina historii na początek
Wszystko zaczęło się w 2002 roku, kiedy weszła w życie ustawa o prawie dewizowym. Dała ona bankom możliwość udzielania kredytów denominowanych w walutach obcych. Natomiast największy boom na kredyty w obcej walucie przypadł na lata 2005-2008. Padła wtedy rekordowa liczba kredytów mieszkaniowych w walutach zagranicznych. Liczby wyglądały zatrważająco - wartość kredytów walutowych była szacowana na 45 mld zł w stosunku do kredytów złotówkowych, których wartość wynosiła “tylko” około 20 mld zł. Wybuch światowego kryzysu finansowego w 2008 roku zapoczątkowanego przez zapaść na rynku pożyczek hipotecznych wysokiego ryzyka w USA oraz towarzyszące im bardzo dynamiczne zmiany w kursach walut, to wydarzenia, które dały początek problemom frankowiczów. W styczniu następnego roku weszła w życie część Rekomendacji S nakładającej przez Komisję Nadzoru Finansowego na banki obowiązek informowania klientów o spreadzie walutowym i związanym z nim ryzykiem. Niecałe 3 lata później zaczęła obowiązywać tzw. “ustawa antyspreadowa”, która nakłada na banki obowiązek umożliwienia kredytobiorcom spłaty kredytów bezpośrednio w walucie, w której został udzielony, bez pobierania dodatkowych opłat (np. za aneksy do umów). Rok 2011 to moment, gdy Szwajcarski Bank Narodowy, aby zapobiec spodziewanej deflacji postanawia częściowo usztywnić kursy wymiany euro i franka. W 2014 zaczyna obowiązywać Rekomendacja KNF zgodnie z którą waluta kredytu musi być zgodna z walutą największej części dochodu kredytobiorców. Następnie kurs franka zostanie uwolniony przez Szwajcarski Bank Narodowy, co powoduje panikę na rynkach finansowych i nagłe skoki kursu. Problemy kredytobiorców w obcej walucie nie malały, aż do czasu gdy postanowiło interweniować Państwo.
Sytuacja kredytobiorców dzisiaj
Szczyt popularności kredytów w walutach obcych mamy już za sobą. Obecnie taki rodzaj zobowiązania finansowego może być w naszym kraju oferowany, ale tylko osobom, które zarabiają w walucie obcej. Wartość zadłużenia z tytułu mieszkaniowych kredytów frankowych w 2019 r. spadła o 5 procent w stosunku do wartości z końca 2018 r., w kwocie ok. 5,3 mld zł, pomimo umocnienia się kursu franka w tym okresie w stosunku do złotówki o ok. 3 proc. Natomiast sytuacja frankowiczów zdecydowanie uległa poprawie. Część osób posiadających kredyt w frankach straciła, natomiast drugiej połowie kredytobiorców udało się zyskać. Jak widać wszystko zależy od daty, kiedy zaciągany był kredyt. Dzisiaj kurs franka notuje szczyty niewidziane od 2015 roku - płacimy z niego co najmniej 4 zł. Zakładając również marżę nakładaną przez bank, przy płaceniu comiesięcznych rat rozliczenie może wyglądać bardzo niekorzystnie. Niektórzy wybierają drogę odwoływania się do wymiaru sprawiedliwości i udaje się im wygrać w sprawie niezgodnych z prawem zapisów w umowach. Jednak nie wszyscy podejmują tą walkę i twierdzą, że nauczyli się żyć z kredytem we frankach.
Skuteczne oszczędzanie podczas spłacania - czy to możliwe?
Istnieją rozwiązania korzystne dla frankowiczów. Spłacając raty bezpośrednio w walucie, w której został zaciągnięty kredyt, masz możliwość obniżenia kosztów. Zakup waluty poprzez serwisy online typu Internetowykantor.pl pozwolą uniknąć przewalutowania przez bank. Wystarczy udać się do placówki bankowej i podpisać nieodpłatny aneks o spłacie bezpośrednio w CHF. Posiadając kredyt w frankach szwajcarskich możesz zaoszczędzić na spłacie kredytu korzystając np. z planera kredytowego, ponieważ serwis obniża marże na kursie franka. Dodatkowo funkcja zlecenia spłaty kredytu pozwala zautomatyzować cały proces, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Warto pomyśleć o tym jak dużo uda nam się zyskać w ciągu roku czy w całym okresie kredytowania. Oszczędność czasu i pieniędzy dzisiaj to podstawa!