Po ile trzeba zapłacić za dolara, franka?
Skala osłabienia złotego wobec euro w poniedziałek rano wyniosła 0,03 proc., a europejska waluta była wyceniana na 4,44 zł. Dolar w tym czasie zyskał 0,07 proc. i kosztował 4,03 zł, a frank szwajcarski umocnił się o 0,11 proc. i płacono za niego 4,55 zł.
W poniedziałek około godziny 17.00 euro było wyceniane na 4,45 zł., dolar na 4,05 zł, a za franka trzeba było zapłacić 4,56 zł.
Patrząc na zestawienie wszystkich najważniejszych walut na świecie, złoty plasuje się w ścisłej czołówce pod względem zysku od początku tego roku. Jest to oczywiście efekt mocnej słabości z zeszłego roku związanej z wojną w Ukrainie oraz mocnym luzowaniem polityki monetarnej z czasów pandemii. Złoty częściowo straty odrobił, ale historycznie wcale nie znajduje się na ekstremalnie wysokich poziomach. Czy jednak zmiana nastawienia banku centralnego może popsuć ten pozytywny dla złotego trend?
Mocniejszy złoty lekarstwem na inflację
Sam bank centralny w postaci NBP w swoich oświadczeniach wskazuje, że mocniejszy złoty przyczyniłby się do szybszego spadku inflacji w Polsce, która wciąż pozostaje na jednym z wyższych poziomów w Europie. Wobec tego, rozważanie obniżek stóp procentowych na ten moment może wydawać się przedwczesnym pomysłem. Z drugiej strony, jeśli polska gospodarka miałaby wpaść w recesję, mogłoby się okazać, że taki scenariusz byłby dla nas gorszy.
Niewykluczone jest, że tak widzi to rynek, a dodatkowo jasna komunikacja ze strony banku centralnego daje możliwość przygotowania się inwestorów do obniżek. Z drugiej strony dobra passa złotego, w szczególności w ostatnich dniach to globalne nastroje. Dolar tracił po NFP, które rozczarowało względem oczekiwań, a dodatkowo pojawiły się głosy, że część członków Fed chciałaby dłuższego okresu wstrzymania się z dalszymi podwyżkami. Efektem był wzrost EURUSD powyżej poziomu 1,1000, co przełożyło się na spadek USDPLN w okolice poziomu 4,0200 zł.
Poziom ten jest oczywiście bardzo blisko okrągłego poziomu 4 zł za dolara, który obserwowaliśmy nie tak dawno, bo w lutym 2022 roku, tuż przed wybuchem wojny. Jeśli para miałaby kontynuować kurs południowy, to istnieje szansa przetestowania poziomu 3,90 zł, gdzie znajduje się długoterminowa linia trendu wzrostowego wyznaczona po dołkach, poczynając od 2011 roku.
EBC i FED nie zakończyły cyklu podwyżek stóp procentowych
Złoty ma za sobą jednak jeden z dłuższych i gwałtowniejszych ruchów wzrostowych, patrząc z perspektywy ostatnich lat. W tym roku jest to już niemal 9% umocnienie i w Europie silniejszy do dolara jest tylko forint, a na świecie z bardziej znanych meksykańskie czy chilijskie peso. Z kolei od szczytu na USDPLN z października 2022 roku, złoty odrobił już ok. 20%.
Kluczowym problemem może być dla złotego właśnie polityka monetarna i inflacja. Jeśli przytrafiłaby się sytuacja w której RPP zacznie obniżać stopy, a inflacja na koniec roku odbije, może dojść do wątpliwości rynku, co do opanowania inflacji. Dodatkowo EBC, Fed czy BoE dalej planują podnosić stopy procentowe, co może zmniejszyć atrakcyjność polskiego złotego. Wobec tego należy mieć nadzieje, że ceny surowców dalej będą spadać, a złoty pozostanie mocny, co pozwoli na dalsze i szybsze ograniczenie inflacji w Polsce.
Źródło: XTB