Pożądlony mężczyzna miał pecha – pszczoła użądliła go pod okiem, które bardzo spuchło. Lublinianin poszedł do lekarza, który zapisał mu maść i dał trzy dni zwolnienia. Przez to poszkodowany nie mógł pojechać w podróż służbową do Niemiec. Stracił wynagrodzenie i diety – razem ok. 2,7 tys. zł. Zażądał tej kwoty od pszczelarza, z którego pasieki pochodziła pszczoła.
ZOBACZ TEŻ: TOP 5 najwyższych i najdziwniejszych odszkodowań świata!
Mężczyzna argumentował, że pszczelarz nienależycie zabezpieczył ule. Pszczelarz płacić nie chciał. Sprawa trafiła więc do sądu, który na rzecz poszkodowanego zasądził 2 tys. zł. Czy to oznacza lawinę pozwów w podobnych sprawach? Raczej nie. Specjaliści uważają, że wyrok sądu jest mocno dyskusyjny, bo winę pszczelarza trudno udowodnić, jako że pszczoły nie są czipowane.
Źródła: kronikatygodnia.pl, plus.echodnia.eu
Lublinianin dostał 2 tys. zł za użądlenie przez pszczołę!
Ciekawy finał ma historia, która rozegrała się w Ulhówku (woj. lubelskie) w czerwcu zeszłego roku. Mieszkaniec Lublina pojechał odwiedzić ojca. Panowie wybrali się na truskawki. Tam lublinianina użądliła pszczoła. Ostatecznie poszkodowany, po sądowej batalii, dostał od pszczelarza 2 tys. zł!