Opozycja próbuje zdobyć informacje
Jak wiadomo, politycy oderwani są od szarej rzeczywistości. Często nie wiedzą, ile kosztują podstawowe artykuły spożywcze, benzyna, wynajem mieszkań itp. Nie ma się czemu dziwić, skoro wszystko refunduje im budżet państwa z tytułu wykonywania mandatu posła, bądź sprawowanych funkcji rządowych.
Najnowszym przykładem jest były szef MON Antoni Macierewicz, który wozi się jak król z szoferem w służbowej limuzynie, nie martwiąc się o koszmarne ceny benzyny, w momencie gdy drożyzna drenuje kieszenie Kowalskiego. Nie musi też martwić się o swoje bezpieczeństwo. Wszystko to pomimo tego, że Macierewicz nie pełni już żadnych funkcji państwowych.
Funkcjonariusze pełniący służbę mogliby pełnić inne obowiązki w czasie ochrony "zwykłego" posła, dlatego, jak argumentuje Monika Rosa z Nowoczesnej, "jest to niepoważne potraktowanie obywateli i środków budżetowych, bo wszyscy za to płacą" - czytamy na Bankier.pl
Portal zapytał byłego antyterrorystę Jerzego Dziewulskiego o koszt takiej ochrony. Jego zdaniem to 500-600 zł dziennie. Jak dodał, jest to podstawowa ochrona składająca się z dwóch osób. Niewliczony został m.in. używany samochód.