Sieć handlowa Makro zamyka niemal wszystkie swoje mniejsze hale (tzw. Makro Punkty, czyli obiekty o powierzchni ok. 1350 m kw. oferujące ok. 4,5 tys. produktów), w których głównie zaopatrują się właściciele osiedlowych sklepików i małych lokali gastronomicznych.
Zobacz: Bank Pocztowy rusza z emisją obligacji
Powód takiej decyzji jest prozaiczny. Barak klientów. A statystyki nie pozostawiają złudzeń. Według badań Gfk Polonia w 2008 r. co druga placówka handlowa to był mały sklepik, a w minionym roku było to już jedynie 37 proc.
Zatem nie ma co się dziwić, że sieć Makro zamierza koncentrować się na większych klientach i zaopatrywać hotele, restauracje i duże firmy cateringowe.
Zobacz: Praca za granicą. Ile zarobisz w Wielkiej Brytanii
Jednak konsekwencje takich zmian najprawdopodobniej poniosą sami pracownicy. Trwają konsultacje ze związkowcami w sprawie zwolnień grupowych.
Źródło: wyborcza.biz