Aktualizacja z 2018-04-06
Brytyjskie media z „Daily Mail" na czele nagłośniły kontrowersyjne nagranie, którego autorem ma być Diego Pereya. Mężczyzna twierdzi, że znalazł w butelce Coca-Coli martwą mysz. Jako dowód zaprezentował nagranie, na którym ktoś wylewa Coca-Colę z butelki, po czym oczom widzów ukazuje się korpus gryzonia w stanie rozkładu. Poprosiliśmy oddział Coca-Coli w Polsce o komentarz.
Zobacz: Coca-Cola wchodzi do branży alkoholowej
- Pragniemy stanowczo oznajmić, że krążące w Internecie i na platformach społecznościowych wideo ukazujące gryzonia w środku otwartej i rzekomo nienaruszonej butelki Coca-Cola przedstawia sytuację technicznie i faktycznie niemożliwą do zaistnienia. Zarówno sposób zaprojektowania naszych puszek i butelek, jak i procedury stosowane w naszych rozlewniach, wykluczają możliwość niewykrycia takich sytuacji – komentuje Gabriela Bar, Public Affairs and Communications Manager w Coca-Cola Poland Services.
– Ponieważ opinia naszych Konsumentów jest dla nas bardzo ważna i bierzemy pod uwagę każdą skargę i reklamację, jaka do nas wpływa, Coca-Cola w Argentynie rozpoczęła dochodzenie mające na celu zbadać i wyjaśnić tę konkretną sytuację. Przywiązujemy ogromną wagę do bezpieczeństwa i jakości naszych produktów, które są wybierane przez naszych konsumentów każdego dnia od ponad 131 lat. Nasze produkty, opakowania oraz procesy spełniają lokalne oraz bardzo surowe międzynarodowe wymogi. Pragniemy także umacniać to zobowiązanie, kierując się najwyższą jakością oraz opinią naszych Konsumentów – dodaje Gabriela Bar.
Polecamy: Coca-Cola Cherry znika z rynku. Sprawdź dlaczego
Jak przekonuje Argentyńczyk, na wewnętrznej ściance butelki znajdowały się resztki sierści myszy. Film może być jednak zwykłą prowokacją, przykładem tzw. black marketingu (inaczej „czarnego marketingu"), który polega na rozpowszechnianiu negatywnych opinii na temat konkurencji.
Oprac. na podst. wprost.pl