Według Eurostatu w ciągu roku masło w Polsce podrożało średnio o 39 proc., w porównaniu z rokiem ubiegłym. Podobne podwyżki miały miejsce w Holandii czy Austrii, ale na Łotwie ceny poszybowały w górę nawet o 71 proc., a w Niemczech w ciągu roku skoczyły o 56 procent. Mniejsze podwyżki miały miejsce u amatorów oliwy, na południu naszego kontynentu. Nie przekraczały tutaj 10 procent.
Jak wyjaśnia „Dziennik Gazeta Prawna", masło podrożało ze względu na zmianę nawyków żywieniowych konsumentów. Zaczęli oni spożywać więcej tłuszczów zwierzęcych. Czynnikiem, który determinuje ceny masła, jest zwłaszcza rynek chiński. Nie bez znaczenia również pozostają warunki pogodowe... w Nowej Zelandii. Nie każdy wie, że to właśnie ten niewielki kraj jest liczącym się na świecie eksporterem masła – odpowiada aż za połowę światowego eksportu popularnego tłuszczu. Dla porównania, Polska jest czwartym eksporterem masła w Unii Europejskiej, zaraz po Niemczech, Francji oraz Irlandii.
Zdaniem cytowanego przez „Business Insidera" Jakuba Oliwy, ekonomisty Credit Agricole Banku Polska, rynek mleka osiągnął swój punkt kulminacyjny, a ceny produktów mlecznych, głównie masła, będą spadać. Jak wskazuje ekspert, na którego wypowiedź powołuje się również „DGP", zazwyczaj rynek detaliczny zaczyna reagować na zmiany na rynku hurtowym po jednym – dwóch miesiącach. Jednak sklepy prawdopodobnie będą starały się zwlekać z przecenami i zachować wyższe, korzystniejsze dla siebie marże.
We wtorek 3 października na ważnej, nowozelandzkiej platformie aukcyjnej Global Dairy Trade (GDT), spadek cen masła sięgnął 3,6 proc. (w porównaniu z poprzednią aukcją wyniósł 2,4 procent.) Indeks GDT zanotował najsilniejszą zniżkę od marca bieżącego roku.
Zobacz też: Tak oszukują nas na maśle!
Przeczytaj także: Szokująca teoria podwyżek cen masła
Polecamy: TYLKO U NAS: Wiemy czemu naprawdę podrożało masło
Źródło: gospodarka.dziennik.pl, businessinsider.com.pl