Pociągi metra, które od północy do rana będą w weekendy kursować co 10 minut, pojawią się na linii Central (wschód-zachód) i Victoria (południe-północny zachód). Do końca roku planowane jest rozszerzenie nocnych kursów na trzy kolejne linie: Northern (północ-południe), Jubilee (północny zachód-południowy wschód) i Piccadilly (południowy wschód-północny zachód, łącząca centrum Londynu z lotniskiem Heathrow).
Zobacz także: Top 5 najbardziej zuchwałych kradzieży obrazów w historii [GALERIA]
Pierwotnie nocne metro miało zacząć jeździć we wrześniu 2015 roku, ale jego uruchomienie opóźniło się przez spory między ówczesnym konserwatywnym burmistrzem Londynu, a obecnym szefem MSZ Borisem Johnsonem, a związkami zawodowymi.
Obecnie pomiędzy godz. 22 a 24 w piątki i soboty z londyńskiego metra korzysta około 500 tys. osób. Według szacunków TfL po rozszerzeniu nocnego kursowania na pięć linii metra będzie z tego korzystać co najmniej kolejne 200 tys. pasażerów, w tym osoby prowadzące aktywne życie nocne, ale też pracownicy całodobowych usług, np. szpitali, firm ochroniarskich i sprzątających. Jak wskazują analizy, średni czas podróży nocą skróci się o ponad 20 minut, a w niektórych przypadkach - nawet do godziny.
Cena nocnego przejazdu metrem jest taka sama, jak w ciągu dnia, a posiadacze biletu dobowego będą mogli korzystać z pociągów aż do godz. 4:30 dnia następnego.
Londyńska policja skierowała ponad 100 policjantów do pilnowania porządku na stacjach i w wagonach nocnego metra. Zarówno Khan, jak i władze TfL zaapelowały do pasażerów o ostrożność i ostrzegli, że wszystkie antyspołeczne zachowania będą stanowczo potępiane. Jednocześnie zapowiedziano, że w pierwszych tygodniach spodziewają się niewielkich problemów związanych z rozruchem i w związku z tym proszą pasażerów o wyrozumiałość.
Całonocne metro funkcjonuje już m.in. w Nowym Jorku, Chicago, Sztokholmie, Kopenhadze, Berlinie i Sydney.
Źródło: PAP