Niespełna półtora roku temu Fundacja Książąt Czartoryskich sprzedała państwu polskiemu za 100 mln euro swoje bezcenne zbiory liczące około 86 tys. obiektów muzealnych i ok. 250 tys. bibliotecznych: książek, rękopisów, starodruków.
Zobacz: Oto na coposżły miliony ze sprzedaży kolekcji Czartoryskich
Prezes fundacji Maciej Radziwiłł przyznaje, że uzyskane środki zostały przekierowane na konta nowej fundacji z siedzibą w Liechtensteinie, bo „polskie prawo jest niejasne, „niesie ze sobą ryzyka” i dopuszcza „samowolę urzędników”. Jak czytamy w oświadczeniu fundacji "przepisy prawa, które funkcjonują w Polsce, a które zostały uchwalone jeszcze w okresie PRL, mają mankamenty, które skutecznie blokują rozwój fundacji z dużymi zasobami finansowymi".
I choć wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a fundacja zarzeka się, że będzie kontynuować swoją działalność, część polityków uznała, że jest to znakomity pretekst do uderzenia w rząd PiS, a przy okazji w potomków polskiej arystokracji.
Czy aby na pewno chodzi tylko o troskę o polskie dziedzictwo narodowe i pieniądze wypływające z budżetu państwa? Kiedy to kupowano zbiory od Czartoryskich nie wszczynano wielkiego alarmu w tej sprawie. Czy nakręcana afera z Fundacją Czartoryskich nie okaże się dla Kamińskiego trampoliną do lepszej pozycji w polityce?
Przeczytaj: Fundacja Książąt Czartoryskich sprzedała majątek za 100 mln euro i teraz została bez grosza
Michał Kamiński znany jest z dość wyboistej drogi politycznej. Był już posłem PiS, pełnił rolę rzecznika prasowego Lecha Kaczyńskiego, był europarlamentarzystą z list PO, a teraz jako przedstawiciel Unii Europejskich Demokratów wstąpił do klubu poselskiego PSL. Michał Kamiński zasłynął też z tego, jak pojechał do Wielkiej Brytanii na spotkanie z osadzonym w areszcie domowym zbrodniarzem generałem Augusto Pinochetem. W czasie wyjazdu wręczył generałowi pamiątkowy ryngraf z Matką Boską.