- Cena miedzi osiągnęła rekordowy poziom 11 771 USD za tonę, rosnąc o ponad 30% od początku roku, napędzana przez popyt z USA i Chin.
- Polska posiada szóste co do wielkości złoża miedzi na świecie (56,72 mln ton), ale jest dopiero na 13. miejscu pod względem wydobycia, z potencjałem zwiększenia produkcji do ponad miliona ton rocznie.
- Nowe odkrycia, takie jak złoże Nowa Sól (11 mln ton) i Żary (1,276 mln ton), znacznie zwiększają polskie zasoby miedzi.
- Główną barierą dla inwestycji w polskie górnictwo miedzi jest wysoki podatek od wydobycia (79%), który ma zostać obniżony do 64% do 2028 roku
Globalna hossa na rynku miedzi. Dlaczego ceny biją rekordy?
Rynek metali przemysłowych rozgrzany jest do czerwoności. Na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME) cena kontraktów na miedź sięgnęła niedawno rekordowego poziomu 11 771 dolarów za tonę. Oznacza to, że tylko od początku tego roku surowiec ten zdrożał o ponad 30 procent.
Globalny apetyt na miedź napędzany jest głównie przez dwa mocarstwa. W Stanach Zjednoczonych firmy gorączkowo gromadzą zapasy metalu w obawie przed rozszerzeniem ceł, natomiast Chiny zapowiadają zwiększone zużycie w związku z planowanym na 2026 rok ożywieniem gospodarczym. Globalny wyścig o surowce, napędzany przez działania USA i Chin, sprawia, że ceny miedzi osiągają historyczne maksima. Taka sytuacja stwarza wyjątkową okazję dla krajów posiadających bogate zasoby tego surowca.
Złoża miedzi w Polsce. Jak wielki jest niewykorzystany potencjał?
Od lat mówi się, że Polska dosłownie "śpi" na miedzi. Nasz kraj dysponuje szóstymi co do wielkości zasobami tego metalu na świecie. Niestety, za ogromnym potencjałem nie idzie skala wydobycia i przetwórstwa. Jak wskazuje październikowy raport firmy doradczej EY, pod tym względem zajmujemy dopiero 13. miejsce na świecie. Eksperci szacują, że gdyby Polska zainwestowała w nowe kopalnie, mogłaby produkować ponad milion ton miedzi rocznie. Obecnie, według danych Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG), roczne wydobycie oscyluje w granicach zaledwie 450 tysięcy ton.
Potencjał jest jednak znacznie większy, niż sądzono. Według danych Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG) na koniec 2024 roku, złoża miedzi w Polsce, zlokalizowane głównie na monoklinie przedsudeckiej i w niecce północnosudeckiej, to łącznie 56,72 mln ton metalu.
Niedawne odkrycia tylko potwierdzają, jak wielki skarb kryje polska ziemia. Dokumentacja zatwierdzona w 2025 r. przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska dla złoża Nowa Sól w województwie lubuskim mówi o 11 mln ton miedzi. To niemal jedna piąta dotychczasowych krajowych zasobów bilansowych. Dodatkowo, kanadyjska firma Amarante przygotowała dokumentację dla złoża w pobliżu Żar, szacując je na kolejne 1,276 miliona ton miedzi.
Podatek od kopalin. Co blokuje inwestycje i czy jest szansa na zmianę?
Skoro mamy tak ogromne zasoby i sprzyjającą koniunkturę na świecie, to dlaczego nie wykorzystujemy tej szansy? Jak czytamy na portalu money.pl, główną barierą jest podatek od wydobycia niektórych kopalin (TETR), który w przypadku miedzi wynosi w Polsce aż 79 proc. To jedna z najwyższych stawek na świecie, gdzie w innych krajach producenckich waha się ona w przedziale 35-45 proc. Tak wysokie obciążenie fiskalne, płacone głównie przez krajowego giganta KGHM, skutecznie zniechęca do kosztownych i ryzykownych inwestycji w nowe kopalnie.
Rząd dostrzegł jednak problem i zapowiedział zmiany. Stawka podatku ma spaść – do 71 proc. w 2026 roku i 64 proc. w latach 2027-2028. To krok w dobrą stronę, ale eksperci ostrzegają, by zachować ostrożność. W rozmowie dla portalu money.pl, Jakub Wiech, redaktor naczelny energetyka24.com, podkreśla konieczność znalezienia złotego środka.
"Spółki postulują o poluzowanie stawki podatku od wydobycia. To z jednej strony zachęci do inwestycji, ale z drugiej - nie możemy dopuścić do wyprzedaży polskich złóż". Obniżka podatku to szansa na obudzenie polskiego potencjału miedziowego, ale kluczowe będzie takie skonstruowanie prawa, by na hossie skorzystała przede wszystkim polska gospodarka.
