Oszustów, niestety, nie brakuje. Skala ich działania przyprawia często o zawrót głowy. Tak jest choćby w przypadku osób, które dokonywały przekrętu polegającego na sprzedaży kilku osobom jednej nieruchomości. Wszystko dzięki niedopracowanemu systemowi zawierania tego typu transakcji. Kiedy oszust postanowił sprzedać nieruchomość, szedł z niczego nieświadomym klientem do notariusza. Urzędnik sporządzał odpowiednie dokumenty potwierdzające transakcję, po czym miał aż trzy dni robocze, by wysłać do sądu akt notarialny z prośbą o wpisanie do księgi wieczystej nowego właściciela, potem dokument czekał na zatwierdzenie przez sędziów. Przez cały ten czas w księdze wieczystej nie widniała informacja o zmianie właściciela lokalu, przez co oszust mógł nabierać innych ludzi i sprzedawać im nienależący już do niego dom czy mieszkanie, tak, jakby rzeczywiście wciąż był jego właścicielem.
ZOBACZ TEŻ: Uwaga! Oszuści podszywają się pod Polskie Centrum Telemedyczne. UOKiK ostrzega!
Trudno wręcz sobie wyobrazić dramat ludzi, którzy po jakimś czasie dowiadywali się, że wydali oszczędności życia na lokal, który zakupili wraz zupełnie obcymi osobami, w dodatku za astronomiczną stawkę. Od 1 lipca do takich sytuacji nie powinno już dochodzić. W życie weszły bowiem nowe przepisy, które wprowadzają elektroniczny system – dzięki niemu notariusze mogą złożyć wniosek ws. nowego wpisu w księdze wieczystej natychmiast po zawarciu transakcji przez klientów. Z naniesieniem zmian nie trzeba też czekać na rozpatrzenie dokumentu przez sędziów – kiedy tylko wniosek trafi do sądu, w księdze z automatu pojawia się adnotacja, że takowy został złożony i oszust nie ma już pola do działania. Tyle w teorii.
ZOBACZ TEŻ: UMOWY I PISMA NA RÓŻNE SYTUACJE: UMOWA PRYWATNEGO NAJMU MIESZKANIA
Niestety, okazuje się, że aż 50 notariuszy w całej Polsce nie wyrobiło się ze zdobyciem certyfikatu, który pozwoliłby im na korzystanie z elektronicznego systemu, mimo że mieli na to czas od lipca 2014 r. Na naprawę swojego gapiostwa notariusze mają jednak szansę – wciąż mogą ubiegać się o certyfikat, a aby go uzyskać, muszą najpierw zarejestrować się w ePUAP-ie; potem powinno pójść jak z płatka. Gorzej mają zastępcy notarialni (czyli, w dużym uproszczeniu, rejenci bez własnej kancelarii mający jednak uprawnienia notariuszy), o których istnieniu ustawodawca po prostu zapomniał. Przed 1 lipca nie mieli oni w ogóle możliwości zdobycia certyfikatu i teraz nie mogą pracować w oparciu o nowy system. W takiej sytuacji jest 450 osób. Ministerstwo Sprawiedliwości zapewnia jednak, że błąd już został naprawiony i wszyscy powinni mieć wymagane uprawnienia w ciągu dwóch tygodni.
Źródło: dziennik.pl
Mieli zniechęcić mieszkaniowych oszustów, narobili problemów notariuszom
Miało być dobrze, wyszło jak zwykle. Tak można w skrócie podsumować efekty obowiązywania nowej ustawy, która w założeniu miała zabezpieczyć kupujących nieruchomości przed oszustami, a w praktyce sparaliżowała pracę notariuszy i zastępców notarialnych. W jaki sposób?