Jonathana denerwowało to, że za wynajem pokoju w pobliżu swej londyńskiej uczelni, gdzie studiuje antropologię, płacił aż 220 funtów tygodniowo. Funt szterling obecnie wart jest ok. 6 zł, łatwo więc policzyć, że miesięcznie wynajem pokoju kosztował studenta w przeliczeniu prawie 5,3 tys. zł! To kwota nie do wyobrażenia nie tylko dla polskiego, ale, jak widać, i brytyjskiego studenta.
ZOBACZ TEŻ: 100 pensji – za tyle kupisz mieszkanie w Krakowie. Jak jest w innych dużych miastach?
Jonathan wpadł więc na genialny pomysł. Postanowił zamieszkać w którymś z tańszych miast Unii Europejskiej. Początkowo myślał o Wilnie, ale później zwrócił uwagę na Gdańsk. Po pierwsze to miasto ma lepsze połączenie lotnicze z Londynem, po drugie, jak mówi Jonathan, jest przepiękne. Chłopak policzył sobie, że koszty noclegu w Gdańsku wraz z biletami na samolot i wszystkimi przejazdami z lotnisk do miejsc docelowych i tak będą niższe, niżby mieszkał koło swej uczelni!
Gigantyczne oszczędności
I tak student w Londynie płaciłby za mieszkanie 11 440 funtów rocznie, czyli 68 840 zł. Mieszkając w Polsce, rocznie na dojazdy i mieszkanie przeznacza 2,1 tys. funtów czyli 12,6 tys zł. W ciągu dwunastu miesięcy oszczędza więc ok 56 tys. zł! Zaznaczyć należy, że student żyje dość skromnie. W Gdańsku mieszka w niedrogich hostelach, w Londynie nocuje u przyjaciół, podróżuje tylko tanimi liniami, mając podręczny bagaż.
ZOBACZ TEŻ: Fucha za 20 tys. zł bez kwalifikacji? Rządowa agencja szuka członków zarządu
Jak podkreśla, dzięki godzinnej różnicy czasu, wylatując z Gdańska w środy, bez problemu zdąża na zajęcia w Londynie, mimo że oba miasta dzieli ponad 1,5 tys. kilometrów. W piątki student wraca do Gdańska, chyba że akurat pojedzie odwiedzić rodziców mieszkających w hrabstwie Hampshire. - Tata i mama mówią, że jestem szalony. Ale ja kocham taki styl życia. Nie dość, że oszczędzam, to jeszcze czuję się, jakbym wiecznie był na wakacjach – podkreśla Jonathan.
Źródło: mirror.co.uk