WIELKA BRYTANIA LONDYN

i

Autor: East News WIELKA BRYTANIA

Mieszka w Gdańsku, studiuje w Londynie. Dzięki temu oszczędza 56 tys. zł rocznie!

2015-09-29 13:36

Brytyjski student Jonathan Davey może być dla wielu znakomitym wzorem przedsiębiorczości. Chłopak studiuje w Londynie – ma zajęcia w środy, czwartki i piątki. Po wykładach wraca do hostelu w… Gdańsku! W kolejnym tygodniu znów leci do Londynu. Choć wydaje się to szalone, tak naprawdę jest świetną lekcją oszczędzania.

Jonathana denerwowało to, że za wynajem pokoju w pobliżu swej londyńskiej uczelni, gdzie studiuje antropologię, płacił aż 220 funtów tygodniowo. Funt szterling obecnie wart jest ok. 6 zł, łatwo więc policzyć, że miesięcznie wynajem pokoju kosztował studenta w przeliczeniu prawie 5,3 tys. zł! To kwota nie do wyobrażenia nie tylko dla polskiego, ale, jak widać, i brytyjskiego studenta.

ZOBACZ TEŻ: 100 pensji – za tyle kupisz mieszkanie w Krakowie. Jak jest w innych dużych miastach?

Jonathan wpadł więc na genialny pomysł. Postanowił zamieszkać w którymś z tańszych miast Unii Europejskiej. Początkowo myślał o Wilnie, ale później zwrócił uwagę na Gdańsk. Po pierwsze to miasto ma lepsze połączenie lotnicze z Londynem, po drugie, jak mówi Jonathan, jest przepiękne. Chłopak policzył sobie, że koszty noclegu w Gdańsku wraz z biletami na samolot i wszystkimi przejazdami z lotnisk do miejsc docelowych i tak będą niższe, niżby mieszkał koło swej uczelni!

Gigantyczne oszczędności

I tak student w Londynie płaciłby za mieszkanie 11 440 funtów rocznie, czyli 68 840 zł. Mieszkając w Polsce, rocznie na dojazdy i mieszkanie przeznacza 2,1 tys. funtów czyli 12,6 tys zł. W ciągu dwunastu miesięcy oszczędza więc ok 56 tys. zł! Zaznaczyć należy, że student żyje dość skromnie. W Gdańsku mieszka w niedrogich hostelach, w Londynie nocuje u przyjaciół, podróżuje tylko tanimi liniami, mając podręczny bagaż.

ZOBACZ TEŻ: Fucha za 20 tys. zł bez kwalifikacji? Rządowa agencja szuka członków zarządu

Jak podkreśla, dzięki godzinnej różnicy czasu, wylatując z Gdańska w środy, bez problemu zdąża na zajęcia w Londynie, mimo że oba miasta dzieli ponad 1,5 tys. kilometrów. W piątki student wraca do Gdańska, chyba że akurat pojedzie odwiedzić rodziców mieszkających w hrabstwie Hampshire. - Tata i mama mówią, że jestem szalony. Ale ja kocham taki styl życia. Nie dość, że oszczędzam, to jeszcze czuję się, jakbym wiecznie był na wakacjach – podkreśla Jonathan.

Źródło: mirror.co.uk

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze