W 1998 roku w okolicach Nysy poszkodowany miał wypadek, w wyniku którego został sparaliżowany jako pasażer. W związku z porażeniem czterokończynowym wymaga dodatkowej pomocy. Ubezpieczyciel nie chciał jednak wypłacić mu odszkodowania, które pozwoliłoby pokryć koszty stałej opieki, leczenia i rehabilitacji. Po incydencie mężczyzna otrzymał jedynie 45 tys. zł – informuje radiowroclaw.pl.
Zobacz także: Skandal. 86 proc. niepełnosprawnych pracowników to sprzątaczki i ochroniarze
14 lat później rodzina pana Rafała zwróciła się o pomoc do Europejskiego Centrum Odszkodowań. Początkowo odwołanie się od wyroku sądu zaowocowało wypłatą 160 tys. zł zadośćuczynienia. Kancelaria reprezentująca interesy ofiary wypadku doszła do wniosku, że ta kwota jest stanowczo zbyt niska. Złożyła pozew o wypłatę 805 tys. zł, a sąd przychylił się do jej wniosku. Co prawda ubezpieczyciel starał się o obniżenie tej kwoty o 300 tys. zł, ale Sąd Apelacyjny we Wrocławiu odrzucił odwołanie i podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji – relacjonuje rmf24.pl. Ostatecznie 37-latek wywalczył ogromną rekompensatę o wartości miliona złotych.
Przeczytaj również: Kiedy PFRON może zabrać ci dotację na zatrudnienie osoby z niepełnosprawnością?
- Ubezpieczalnia powinna była wypłacić mi te pieniądze już 20 lat temu, kiedy ich naprawdę potrzebowałem. Nie miałem jednak funduszy, by walczyć o swoje. Dziś w końcu się udało – powiedział poszkodowany w rozmowie z Radiem Wrocław.
Oprac. na podst. radiowroclaw.pl, rmf24.pl