W świetle głośnej sprawy przyjęcia ustawy o in vitro, zmiany w kodeksie pracy przeszły niemalże niezauważenie. Za przyjęciem noweli głosowało 423 posłów, przeciw było pięciu, a czterech wstrzymało się od głosu. Przed głosowaniem minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał, że "Polacy zasługują na godną, stabilną pracę i dobrą płacę" i przyjęcie pakietu zmian "kończy erę umów śmieciowych w Polsce".
Zobacz także: Walka ze śmieciówkami. Zamówienia publiczne trafią do zatrudniających na etat
Co zmienia nowelizacja? Łączny okres zatrudnienia na umowy terminowe między tymi samymi stronami, nie może być dłuższy niż 33 miesiące. Bez względu na liczbę umów, po tym czasie pracodawca chcąc przedłużyć umowę, musi zaproponować bezterminowy etat. To ważna wiadomość dla tych, którzy żyli w niepewności mając od lat przedłużaną umowę co kwartał.
Są jednak wyjątki od tej zasady. Chodzi o umowy zawierane na czas określony w celu m.in.: zastępstwa pracownika w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności; wykonywania pracy o charakterze dorywczym lub sezonowym; wykonywania pracy przez okres kadencji – podaje serwis TVN24 Biznes i Świat.
Nowy kodeks pracy reguluje również okres wypowiedzenia. Przy czasowym zatrudnieniu na etat u jednego pracodawcy będą obowiązywały takie same zasady jak przy stałej pracy. Przy zatrudnieniu krócej niż 6 miesięcy okres wypowiedzenia miałby wynieść 2 tygodnie, od pół roku do 3 lat - miesiąc, a powyżej 3 lat - 3 miesiące.
Czytaj również: 8,4 mld zł wyparowało z kont emerytalnych? Mamy odpowiedź ZUS
Jak to wszystko ma się do umów śmieciowych? Nie wiadomo. Podobnie jak nie wiadomo, co miał na myśli szef resortu pracy mówiąc o kończącej się erze tego rodzaju zatrudnienia w Polsce. Dla 1,6 miliona osób pracujących na umowie o dzieło i zleceniu (dane GUS z grudnia 2014 r.) nic się nie zmienia. Dla większość z nich śmieciówka to przymus, brak zabezpieczenia socjalnego, przywilejów pracowniczych i niepewność zatrudnienia.
Nowela trafi teraz do Senatu, a do życia wejdzie po sześciu miesiącach od jej ogłoszenia.
Źródło: TVN24 BiŚ