Minister Pełczyńska-Nałęcz

i

Autor: Shutterstock; Jacek Szydlowski / Forum Minister Pełczyńska-Nałęcz

TYLKO U NAS

Minister Pełczyńska-Nałęcz ujawnia: Pod choinkę dostaniemy 40 miliardów złotych

2024-12-13 13:17

- Prawda jest taka, że my złożyliśmy trzy wnioski i za trzy dostajemy pełne finansowanie, wspomniane przez pana redaktora, czterdzieści miliardów, jak ja to mówię, „pod choinkę”. Czyli w sumie w tym roku będzie 67 mld z KPO. I to są rekordowe wypłaty, ogromne - mówi w rozmowie z zastępcą redaktora naczelnego "Super Expressu" Hubertem Biskupski, minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej.

Hubert Biskupski: Pani minister, jaką ocenę po roku wystawiłaby pani swojemu rządowi?

Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: Ocenę rządowi wystawiają wyborcy. To jest prawidłowa kolejność rzeczy. Rząd mówi co zrobił i ja jestem gotowa powiedzieć co zrobiłam. Rząd jest od tego, żeby pracować dla ludzi, a ludzie go oceniają.

44 proc. Polaków zapytanych przez Pollster na zlecenie „Super Expressu” uważa, że żyje im się gorzej, niż rok temu, 14 proc. uważa, że lepiej, 36 proc. uważa, że się nic nie zmieniło. To nie napawa optymizmem.

To jest ocena ogólnej sytuacji, a nie do końca ocena rządu. Co nie oznacza, że rząd nie ma wpływu na sytuację. Rząd częściowo odpowiada za sytuację, a częściowo są to okoliczności, na które my w Polsce nie mamy wpływu. Jest wojna w Ukrainie i to ludzi na pewno niepokoi. Odpowiadając na pierwsze pytanie, powiem, co zrobiłam, żeby ludzie mogli ocenić działanie ministerstwa...

Nie chce pani wystawiać cenzurki całemu rządowi, ale sobie pani wystawi?

Panie redaktorze, nie chcę tego robić, od oceniania są ludzie, a rząd jest od mówienia o tym, co zrobił. I to jest moja rola, robić, a potem mówić o tym, co zrobiłam, żeby ludzie wiedzieli, a ludzie to oceniają. To jest chyba normalna kolejność. Nie chcę uprawiać propagandy.

To co pani zrobiła przez 12 miesięcy?

Odblokowaliśmy fundusze europejskie. Przejęliśmy jako ministerstwo koordynację Społecznego Funduszu Klimatycznego i przygotowujemy plan jego inwestowania. Zmieniliśmy działanie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, która jest w nadzorze ministerstwa. Oceny wniosków dokonywane są dwa razy szybciej. Najważniejszy program - Ścieżka SMART dla innowacyjności przedsiębiorstw została zreformowana. W przyszłym roku 9 miliardów przeznaczymy - częściowo już w nowych zupełnie instrumentach - na wsparcie innowacyjności przedsiębiorstw. Jeżdżę po Polsce, rozmawiam z przedsiębiorcami…

Chyba nie pieją z zachwytu?

Oczywiście nie wszystko jest dobrze. Ostatnio byłam w Białymstoku i tam jest ogromne poczucie, że przedsiębiorcy cierpią z powodu tego, co się dzieje na granicy, z powodu agresywnej polityki Białorusi, z powodu zamkniętej granicy. Dlatego w pierwszym kwartale przyszłego roku będzie przygotowywany nowy instrument dla wsparcia przedsiębiorców przy granicy. Są też programy, które uruchomiliśmy dla samorządów wzdłuż granicy, dla tych samorządów, które cierpią z powodu sytuacji wojennej. I to już działa od kilku miesięcy. To są programy regionalne, które będą działały do roku 2030. A poza tym negocjujemy bardzo intensywnie przyszłe fundusze europejskie i tu rzeczywiście jest bardzo ciężko. Walczymy o to, żeby samorządy miały dużo do powiedzenia i walczymy o to, żeby uniknąć nadmiernej centralizacji funduszy europejskich.

Niedawno pojawiły się informacje, że pieniądze z KPO zostały wstrzymane, a pani minister poinformowała w kontrze: „Z radością odnotowuję zatwierdzenie przez Komisję Europejską wypłaty drugiego i trzeciego wniosku z KPO”. Chodzi o 40 mld zł.

Sprostuję fake newsa, bo nic nie zostało zablokowane i nic nie zostało wstrzymane. Prawda jest taka, że my złożyliśmy trzy wnioski i za trzy dostajemy pełne finansowanie, wspomniane przez pana redaktora, czterdzieści miliardów, jak ja to mówię, „pod choinkę”. Czyli w sumie w tym roku będzie 67 mld zł z KPO. I to są rekordowe wypłaty, ogromne.Równocześnie chcemy, i bardzo ciężko nad tym pracujemy, żeby złożyć do końca roku kolejne dwa wnioski, czyli czwarty i piąty. W takiej formie jak zostały zapisane w KPO, ponieważ mamy dwa lata opóźnienia. Po ich złożeniu siadam z Komisją do rozmowy o rewizji KPO.

Na co te 40 mld zł zostanie przeznaczone?

Te środki będą przeznaczone na przyszłoroczne inwestycje. Środków nie otrzymuje się za określoną gotowość inwestycyjną i zrealizowane reformy, ale idą one na to, co akurat się dzieje.

A co będzie się działo w inwestycjach w przyszłym roku?

To są duże inwestycje w tabor kolejowy. To są inwestycje w żłobki. To jest szybki internet w całej Polsce. Ta likwidacja białych plam na mapie Polski już trwa, ale apogeum będzie w przyszłym roku. To są środki na duże inwestycje infrastrukturalne związane z transformacją energetyczną. I to jest cały kompleks, od farm wiatrowych na Bałtyku, terminale instalacyjne, terminale serwisowe, sieci przesyłowe, sieci dystrybucyjne. Dużo ważnych inwestycji.

Porozmawiajmy o dwóch wnioskach, które pani by chciała, żeby zostały złożone do końca roku i o wyzwaniu związanym z kamieniem milowym, czyli ozusowaniem tzw. umów śmieciowych. Premier podjął decyzję, że nie będziecie państwo ozusowywać tych umów. Jak w związku z tym będą wyglądały negocjacje z Komisją Europejską?

Ta reforma, o której pan mówi, została wpisana przez poprzedników do KPO. Decyzją pana premiera jest, aby nie była realizowana. W związku z tym będziemy rozmawiać z Komisją.

Czy możemy zastąpić tę reformę jakimiś innymi reformami, które uważamy za celowe, ważne, dobre dla rynku pracy w Polsce?

Tak. Na przykład wzmocnieniem Państwowej Inspekcji Pracy. To ważna rzecz, od dawna zresztą podnoszona. Inspekcja będzie silniejsza, bo będzie w stanie skutecznie egzekwować z prawa pracownicze. I to jest jedna z rzeczy, które kładziemy na stół. Są też jeszcze inne ale nie chcę wszystkiego dokładnie wyliczać, bo jesteśmy w procesie rozmów z Komisją.

Jest też kwestia stażu pracy, innego sposobu jego liczenia niż obecnie. Czy Komisja Europejska, mówiąc kolokwialnie, to łyknie?

Ozusowanie to ważna sprawa dla pracowników i ważna dla kosztów pracy w Polsce, czyli całości gospodarki. Moja rola w tej sprawie jest akurat taka, żeby skutecznie, na ile to się da wobec tej sytuacji, rozmawiać z Komisją Europejską. Natomiast decyzja została podjęta na poziomie pana premiera. Ja ją po prostu przyjmuję jako daną do wykonania. I dalej jest rozmowa z Komisją. Wychodzę jednak z założenia, że takie reformy muszą być decydowane przede wszystkim w Polsce. Tak samo jak reformy podatkowe i składkowe.

Do kiedy powinna zapaść decyzja dotycząca rewizji KPO?

15 stycznia zaczynamy tę małą rewizję. Mamy szalone tempo składania wniosków. Nikt tak szybko nie działa w Europie. Do końca roku chcemy złożyć czwarty i piąty wniosek.

Krzysztof Paszyk, minister rozwoju i technologii, wasz współkoalicjant i to nie tylko w ramach rządu, ale w ramach bloku wyborczego, z którym żeście darli koty w sprawie kredytu 0 procent, powiedział, że ten kredyt idzie do kosza. Odczuwa pani satysfakcję?

Podziękowałam ministrowi za dobrą decyzję. Szanuję tę decyzję, uważam ją za słuszną. Uważam, że jest cały obszar budownictwa, w którym mamy z panem ministrem wspólne zdanie i mamy przestrzeń do bardzo dobrej współpracy. Jest zgoda całej koalicji na inwestowanie w społeczne budownictwo, i na to żeby było na nie więcej środków.

Ale na razie to jest werbalna zgoda, nie ma formalnej decyzji.

Jest publiczne zobowiązanie pana ministra Andrzeja Domańskiego w tej sprawie.

Gdybyśmy przypomnieli, co różni ministrowie, włącznie z ministrem Domańskim mówili w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, to byłoby różnie.

Słowo pana ministra Domańskiego, przynajmniej w relacji z Polską 2050, bardzo dużo znaczy. I ja sobie tę współpracę z resortem finansów bardzo szanuję. Jest zobowiązanie i wiadomo, gdzie są te środki. One są w rezerwie, więc to też nie są jakieś gruszki na wierzbie. I teraz w stosownym procesie należy je przełożyć na budownictwo społeczne, na fundusz dopłat, który koordynuje zresztą ministerstwo rozwoju. Naprawdę widać w tej sprawie dobrą współpracę.

Do tego potrzebna jest ustawa.

Oczywiście lepiej to zrobić ze zmianą ustawową, która zwiększy limity. A następnie to już jest decyzja ministra finansów. Więc to nie jest żadna skomplikowana, wielka zmiana.

Ale zgoda polityczna jest potrzebna.

Jest zgoda polityczna na społeczne budownictwo. W naszej koalicji nie słyszałam innego głosu w tej sprawie. Jest druga rzecz bardzo ważna i też tu jest zgoda, konieczność zwiększenia w sposób zorganizowany dostępności gruntów dla budownictwa, tak żeby nie wywoływać chaosu w ładzie przestrzennym, ale równocześnie, żeby była większa dostępność gruntów na budownictwo społeczne i komercyjne. I w tej kwestii z ministerstwa rozwoju wchodzi wychodzi ważny projekt ustawy. Szczegóły są do negocjacji, ale kierunek jest słuszny i myślę, że przez wszystkich popierany.

Na zlecenie „Super Expressu” Instytut Badań Pollster przygotował sondaż prezydencki. Rafał Trzaskowski ma w nim 42 proc. poparcia, Karol Nawrocki prawie 29 proc., Sławomir Mentzen 12,7 proc., Szymon Hołownia 10,7 proc. Czy nie byłoby sensowniej dla rządzącej koalicji, gdyby Szymon Hołownia zrezygnował ze startu? Bo wtedy Rafał Trzaskowski miałby szansę wygrać w pierwszej turze, a Szymon Hołownia do drugiej tury i tak nie wchodzi. A jakie oszczędności by były.

To okropny sposób myślenia, politykierski. Wybory są po to, żeby ludzie mogli wybierać, a nie żeby politycy sobie ukartowali, kto z kim, gdzie. Żeby przetasowali karty, kto jeszcze za co, kogo gdzie poprze i się usunie, czy odsunie.

Wybory są po to, żeby zdobyć władzę.

Ale nie ma nic złego w tym, że ktoś startuje i nie zdobywa władzy. To jest istota demokracji. Ludzie głosują, dają mandat. Dobra kampania to kampania pluralistyczna, gdzie są różni kandydaci, różne opcje, różne programy, a nie politycy sobie siądą przy stoliku i ukartują, przetasują, wyborców potraktują jak przedmiot, który można od jednego kandydata do drugiego kandydata pod stołem przekazać.

Zatem Szymon Hołownia z wyborów prezydenckich się nie wycofa?

O czym my rozmawiamy!? Pan marszałek powiedział, że chce startować w wyborach prezydenckich. To są fakty i trzymajmy się tych faktów.

WIELKI QUIZ PRL. Tak się żyło w Polsce Ludowej! Tylko dla znawców epoki PRL
Pytanie 1 z 20
Jak nazywano wodę z Saturatora, którą można było kupić w Polsce Ludowej na ulicy?
WIELKI QUIZ PRL. Tak się żyło w Polsce Ludowej! Tylko dla mistrzów

Rozmawiał: Hubert BiskupskiNot.: ABR

Pieniądze to nie wszystko Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze