Hubert Biskupski, wicenaczelny „Super Expressu”, szef „Super Biznesu”: Panie ministrze, lada moment mają ruszyć konsultacje dotyczące projektu Planu społeczno-klimatycznego, który ma być finansowany ze środków Społecznego Funduszu Klimatycznego, więc w pierwszej kolejności wyjaśnijmy czym jest Społeczny Fundusz Klimatyczny?
Jan Szyszko, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej: To takie KPO 2. Jest to fundusz, który zacznie się rozpędzać w 2026 r., a pełni tempa nabierze w roku 2027. Unia Europejska w ten sposób wesprze sprawiedliwą zieloną zmianę w Europie, oferując gospodarkom środki na inwestycje, a najbardziej potrzebującym rodzinom: wsparcie finansowe. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której to najbiedniejsi zapłacą najwięcej za transformację energetyczną, bo nie po to ona jest.
Fajnie brzmi to, że z Unii Europejskiej wpłyną środki w celu minimalizowania kosztów wprowadzania nowego systemu. Natomiast, zanim te środki wpłyną, to pojawią się koszta wynikające właśnie z zielonej transformacji, wymuszonej przez Unię Europejską.
Społeczny Fundusz Klimatyczny to 50 mld zł, które trafią do Polski od 2026 r., po zatwierdzeniu przez KE Planu społeczno-klimatycznego, który przygotuje Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Będzie można je wydatkować do 2032 roku. Rzeczywiście dziś na stole leży propozycja mechanizmu ETS2 (red. Europejski System Handlu Emisjami), czyli nowych opłat choćby za ocieplanie gazem, czy za jazdę samochodem spalinowym. Od wejścia w życie tych opłat na dziś uzależnione jest uruchomienie funduszu. To decyzja, która zapadła na poziomie europejskim przy udziale poprzedniego polskiego rządu.Chcę powiedzieć jasno: ten rząd uważa to rozwiązanie za niedobre dla polskich rodzin i dla polskiej gospodarki. Uważamy, że Europa musi jeszcze raz porozmawiać o mechanizmie ETS2 i na pewno wykorzystamy do takiej rozmowy polską prezydencję w Unii Europejskiej, która zaczyna się w styczniu przyszłego roku. Za zieloną transformację najwięcej nie mogą płacić najbiedniejsi. Nie możemy do tego dopuścić. A istnieje obawa, że przy tym jak obecnie ten mechanizm wygląda i jak jest terminowo ustalony – najbardziej uderzy w najmniej zamożnych. Taka niesprawiedliwość zrodzi uzasadnione protesty.
Jakie to miały być zmiany? Zielony Ład, wymuszający termomodernizację budynków, wymianę systemów czy źródeł ogrzewania, w dużym stopniu dotknie tych, którzy są wykluczeni energetycznie albo są najubożsi.Powtórzę, nie możemy pozwolić na wdrażanie zielonej zmiany kosztem najuboższych. Nie ma na to zgody polskiego rządu. Zatem otwiera się przestrzeń do dyskusji. Możliwe są rozmowy o terminach – opóźnieniu ETS2. Niestety, poprzedni polski rząd był w Europie słaby przez co uchwalano niekorzystne dla nas reformy. Musimy przekonać Unię do ponownego zastanowienia, czy to sprawiedliwe, by tempo transformacji było takie samo dla wszystkich – niezależnie od zamożności, poziomu rozwoju, uzależnienia od gazu. Moim zdaniem nie.
Czyli te terminy, które zostały zaprezentowane, między innymi dotyczące wymiany kotłów gazowych, będą ulegały zmianie?
Mam na to nadzieję i będziemy o tym rozmawiać z partnerami w Unii. Nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. Nie możemy robić tak, żeby rozwiązanie dla Finlandii czy Szwecji i dla Polski było identyczne. To nie ma sensu. Jesteśmy zwolennikami transformacji poprzez stosowanie metod zachęt, a nie nakazów i zakazów.
Czyli w pierwszej kolejności rozmowy z unijnymi partnerami, w drugiej kolejności wdrażanie Społecznego Funduszu Klimatycznego.
Musimy zacząć od rozmów z naszymi unijnymi partnerami. I na całe szczęście teraz jesteśmy w takiej sytuacji, w której głos Polski jest słyszalny, poważany i często jest też uważany za wyznacznik działań. Zbliża się polska prezydencja w Unii Europejskiej, to jest dobry czas, żeby na takie tematy rozmawiać i przekonywać do lepszych rozwiązań, bo wszyscy chcemy jednak i sprawiedliwej transformacji, i dobra Unii Europejskiej.
Powiedział pan minister, że Polska będzie największym beneficjentem tego funduszu.Tak, będziemy największym beneficjentem tego funduszu, choć to i tak kropla w morzu potrzeb. To 50 mld zł rozłożonych na kilka lat. Przy założeniu, że ten fundusz ruszyłby w 2026 roku. A to założenie będzie realne wtedy, kiedy te rozmowy z partnerami unijnymi się odbędą i przyniosą efekty. Pierwsza połowa 2025 roku, to jest najlepszy czas na przeprowadzanie takich rozmów.Na czym naszej stronie najbardziej zależy w rozmowach z Unią?Przede wszystkim na tym, żeby sprawiedliwa transformacja nie odbywała się kosztem najbiedniejszych. Na pewno pod rozwagę brana jest kwestia opłat za emisje w transporcie. To dotyczy zarówno zwykłych użytkowników samochodów osobowych, ale to też kwestia polskich małych i średnich przedsiębiorców, o którą będziemy chcieli zawalczyć. Sprawą do dyskusji jest też kwestia proponowanych opłat za ogrzewanie gazem, czyli specjalnych opłat, które są w tym momencie proponowane. Bardzo sceptycznie do tego podchodzimy. Jesteśmy w takiej sytuacji, w której Polacy przez wiele lat słyszeli od różnych rządów o tym, że gaz jest tą bardziej ekologiczną, tą lepszą alternatywą dla węgla. No i teraz nie możemy powiedzieć, że jednak nie.
To wrócimy do Funduszu Klimatycznego. Z kim toczą się rozmowy w ramach grupy roboczej, które Państwo rozpoczęli?Bardzo nam zależy na tym, żeby uniknąć błędów, które zostały popełnione przy tworzeniu KPO, a które skutkowały rewizją, którą musieliśmy przeprowadzić. Konsultujemy się z innymi ministerstwami, mamy też stronę samorządową. Chcę to podkreślić, że bez względu na to, która partia, w którym regionie rządzi, zaproszeni zostali absolutnie wszyscy, bo każdy głos jest ważny. Jest też liczna reprezentacja organizacji obywatelskich trzeciego sektora, organizacji rozwojowych, klimatycznych, środowiskowych, przedstawiciele branż i stowarzyszeń przedsiębiorców.
Jakieś konkrety z tego spotkania?Są dwie rzeczy, o których mogę powiedzieć, że na pewno w Społecznym Funduszu Klimatycznym będziemy chcieli uwzględnić. Po pierwsze, będziemy chcieli modelować system wdrażania na wzór polityki spójności, która działa i w którą Polska inwestuje najlepiej w Europie. Zatem nie ma co wymyślać koła na nowo, tak jak w przypadku KPO zostało to zrobione. Róbmy to, co działa. Po drugie, jest taki suwak wewnątrz tego SFK, w którym można na bezpośrednie dopłaty dla najbardziej potrzebujących, przeznaczyć od 0 do 37,5 proc. wartości tego funduszu. I tu jest decyzja, że robimy maksa, czyli przeznaczymy 37,5 proc. Funduszu dostępnego dla Polski na bezpośrednie wsparcie: to mogą być dopłaty do biletów autobusów, czy pomoc w opłaceniu rachunków dla najbiedniejszych. Jako ministerstwo będziemy stali bardzo twardo na stanowisku, że trzeba wszystkie pieniądze zainwestować w ludzi.
Czy takie fundusze już zostały wdrożone w innych państwach unijnych, czy też są na podobnym etapie wdrażania jak u nas?
W zeszłym tygodniu rozmawiałem z przedstawicielami Komisji Europejskiej, którzy potwierdzili, że jesteśmy jednym z najbardziej zaawansowanych państw w tworzeniu planu społeczno-klimatycznego. I bardzo mnie to cieszy.
Polecany artykuł: