Ministerstwo Obrony Narodowej udostępnia wojskowe samoloty transportowe CASA na weekendowe podróże do domu premier Beacie Szydło. Sprawdzono, że jest to poza wszelkimi procedurami, a premier powinna podróżować dostępną dla niej flotą: 2 samolotami LOT-u, których wypożyczenie na 4 lata to koszt ok. 140 mln zł; rządowym śmigłowcem lub limuzynami, kierowanymi przez BOR.
Zobacz także: Ile zarabia funkcjonariusz BOR i jakie ma uprawnienia? [GALERIA]
Wypożyczenie takiej „powietrznej taxówki", według Bogdana Klicha, byłego ministra obrony kosztuje za godzinę 5,7 tys. zł. Doliczając dodatkowe koszty lotu w jedną stronę, kwotę należy pomnożyć razy trzy. W dwie strony (wypad na weekend tam i z powrotem) to wydatek w wysokości ok. 34 tys. zł.
Premier Beata Szydło podróżowała CASĄ także w dzień wypadku. 10 lutego na lotnisko w Balicach przyleciała samolotem wojskowym. Nie była to jedyna podróż środkiem komunikacji, który przeznaczony jest do transportu broni, żołnierzy na misję np. do Afganistanu czy do szkoleń. Przedstawiciel rządu może latać CASĄ tylko w związku z wykonywaniem służbowych obowiązków. Premier natomiast lata w ten sposób co tydzień do domu, generując dodatkowe koszty.
Sprawdź również: Zobacz, ile zarabiają politycy! Dodatki, służbowe karty i samochody
Nie jest to jedyny przypadek tego typu – były premier Donald Tusk przez cztery lata swoich rządów „wylatał" ok. 6 mln zł, podróżując do domu w Sopocie mniej więcej raz w tygodniu. Zanim zmienił wygodny samolot na limuzynę BOR-u lub samolot rejsowy, podróżował w ten sposób 175 razy. Rzecznik rządu, Rafał Bochenek na razie nie skomentował tej sprawy.
Źródło: "Rzeczpospolita"