Mateusz Morawiecki odpowiada na pytania internautów. Tak premier rozpoczyna majówkę. Zobacz, o co pytali premiera Polacy. Przede wszystkim pytano o sytuację związaną z wojną na Ukrainie i tego konsekwencje. Morawiecki zapewnił, że w Polsce gazu nie zabraknie. - Szantaż gazowy Putina nie udał się. Nie zgodziliśmy się na zapłatę w rublach. Ale poradzimy sobie i nie ulegniemy temu szantażowi – powiedział Morawiecki. Premier przyznał, że mamy spore rezerwy gazu w magazynach (wypełnione są w 80 proc., a jego zdaniem inne kraje UE mają jedynie 30 proc.) i będą one systematycznie uzupełniane. Na razie mamy rezerwy na dwa miesiące, ale będzie go więcej, bo mamy gazoport w Świnoujściu, kończymy budowę gazociągu do Norwegii i od końca roku będziemy ściągać gaz z Norwegii, a 5 maja rusza interkonektor z Litwą.
Także w wojnie na Ukrainie premier upatruje podwyżek cen paliwa. - Paliwo zdrożało, bo jest wojna na Ukrainie. Złotówka osłabła w stosunku do dolara, a ropę naftową sprzedaje się w dolarach, dlatego bardziej to odczuwamy - powiedział krótko premier.
Również gigantyczna inflacja to skutek wojny na Ukrainie. - Inflacja spędza mi sen z powiek rzeczywiście. To poważny problem gospodarczy. To zjawisko trudne do opanowania. A najgorsza rada to taka, która polegałaby na dolewaniu oliwy do ognia. Efekty drugiej i trzeciej rundy wzmacniają inflację. Tarcza Antyinflacyjna spowodowała spadek inflacji, ale 24 lutego wybuchła wojna na Ukrainie, a wraz z nią putinflacja. Oczywiste jest, że wpływ na inflację ma wychodzenie z pandemii i wojna. Obniżka podatków z 17 do 12 proc. ma doprowadzić do tego, ze w portfelach Polaków zostanie więcej pieniędzy netto. Większa pula środków ma się przełożyć na większe oszczędności i złagodzić problemy portfelowe obywateli - powiedział premier. I dodał: Dziś inflacja w Turcji wynosi 60 proc., a dwa lata temu było to 12-17 proc. I wtedy zamrożono stawki stóp procentowych, o 20 proc. podniesiono wynagrodzenia i spirala zaczęła się nakręcać. Przez kilka miesięcy takich reakcji wszystko wygląda nieźle, ale później inflacja wybucha ze zdwojoną siłą.
A co z ratami kredytów, które rosną w oczach przez podwyżki stóp procentowych? - Zdaję sobie sprawę z tego, że raty kredytów rosną. Dlatego zmuszamy banki do wdrożenia jak najszybciej (w ciągu 2 miesięcy) konkretnych rozwiązań. Banki nie są szczęśliwe, ale ja nie jestem po to, by banki były szczęśliwe. Ja jestem po to, by dać ulgę Polakom - podkreślił.
Pomimo trudnej sytuacji rząd nie odbierze Polakom 500 plus. - Wykluczamy sytuację, by można było uciąć świadczenia społeczne. Brak ich był bolączką III RP, kiedy to ludzie byli zmuszeni do migracji zarobkowej. Od 2-3 lat po raz pierwszy więcej ludzi do Polski wraca niż wyjeżdża do pracy za granicę - powiedział premier.