- Dla osób, które są ubogie, podnieśliśmy kwotę wolną od podatków (...); podniesiemy tę kwotę ponownie, jeszcze w tym roku i w przyszłym, tak żeby te osoby, które najmniej zarabiają, albo są poniżej granicy ubóstwa określonej w prawie, faktycznie mogły nie płacić podatku - powiedział wicepremier Morawiecki.
Zobacz koniecznie: Morawiecki: 30 tys. kwoty wolnej od podatku dla posłów, bo... pracują bardzo ciężko
Morawiecki zaznaczył, że rząd PiS wprowadził inną strategię niż poprzednicy. - Oni 21 razy podnieśli podatki, a my obniżyliśmy podatki z 19 proc. CIT dla małych firm na 15 proc. i ten CIT w I kwartale rośnie o ponad 10 proc. - mówił. Jego zdaniem to "pozytywna niespodzianka".
Członek rządu Beaty Szydło nie zdradził jednak dlaczego już drugi rok Polacy czekają na obiecaną kwotę wolną od podatku na poziomie 8 tys. zł dla wszystkich, jak politycy PiS obiecywali w kampanii wyborczej. Beata Szydło zapowiadała w Sejmie, że zrobi to w ciągu pierwszych 3 miesięcy rządzenia, czyli do lutego 2016 roku.
Od 2017 roku osoby zarabiające rocznie do 6,6 tys. zł (ok. 500 zł miesięcznie), mają poniesiony poziom kwoty wolnej od podatku do 6,6 tys. zł. Oznacza to, że ta 3 mln grupa Polaków, w ogóle nie płaci podatków od dochodów. Od rocznego dochodu 6,6 tys. zł, kwota wolna maleje stopniowo, aby zatrzymać się na 3091 zł, czyli obecnym poziomie (przy zarobkach 11 tys. zł rocznie).
Kolejna grupa to osoby z pensją od 11 tys. zł do 85 tys. zł rocznie (ok. 900-7,5 tys. zł miesięcznie). Dla nich kwota wolna od podatku nie uległa w ogóle zmianie. W tym zakresie łapie się aż 20 mln Polaków. Od poziomu 85 tys. zł do 127 tys. zł rocznie (kwota dochodów od której nie płaci się składki ZUS), kwota wolna od podatku spada - z dawnego poziomu 3091 zł poziomu do 0 zł.
Źródło: "Business Insider Polska"