- Farmaceuci mają ustawowy obowiązek poinformowania pacjentów o tańszych lekach - przypomina Ewa Kopacz (53 l.).
Chodzi o tak zwane zamienniki, czyli tańsze leki o identycznym składzie jak oryginały. Są tak samo skuteczne, a czasem mają nawet kilkakrotnie niższą cenę.
Ewa Kopacz radzi, by pacjenci żądali przepisania tańszych leków u lekarza. Bo niemal każdy specyfik ma swoje odpowiedniki. - Pacjent ma prawo poprosić o przepisanie najtańszego dostępnego leku - podpowiada Ewa Kopacz. Oczywiście lekarz może odmówić, jeśli uzna, że tylko droższy specyfik przywróci nam zdrowie. Wówczas jednak powinien wypisać na recepcie "nie zamieniać". Jeśli nie ma takiego wpisu, o tańszą kurację możemy spytać w aptece.
- Na niektórych zamiennikach można naprawdę sporo zaoszczędzić - mówi Krzysztof Przystupa, prezes Lubelskiej Izby Aptekarskiej. Przykład: Lindron - lek na osteoporozę, kosztuje 50,73 zł. Jego najtańszy odpowiednik Alenato już tylko 6,54 zł. Jutro w "SE" rozpoczniemy publikować listę zamienników wraz z ich cenami. Farmaceuci mają już obowiązek informowania o tańszych odpowiednikach. Będziemy sprawdzać, czy zawsze się z niego wywiązują.