Nad Bałtykiem brakuje toalet, za to piwo można kupić wszędzie

2017-08-10 14:03

17 proc. polskich plaż wciąż pozostaje bez sanitariatów. Z kolei te, z których można korzystać, przeważnie są bardzo słabo oznakowane i odstraszają zwykle swoim widokiem i zapachem. Ponadto 26proc. plaż nie oferuje żadnych rozrywek. Na każdej plaży można natomiast kupić piwo – wynika z badania platformy TakeTask.

Agenci platformy TakeTask sprawdzili 42 znane nadmorskie kurorty pod względem dostępności toalet, szerokości asortymentu handlowego, a także dodatkowych atrakcji. Użytkownicy aplikacji zbierali dane m.in. w Świnoujściu, Międzyzdrojach, Kołobrzegu, Mielnie, Władysławowie, na Helu, w Trójmieście i w Krynicy Morskiej.

Nad morzem brakuje toalet
Ustalili, że toalety są dostępne niemal równie często na samej plaży (40 proc. badanych lokalizacji), jak i przy jej bezpośrednim wejściu (43 proc.). Zwykle plażowicze mają możliwość korzystania z trzech–czterech sanitariatów w okolicy kąpieliska. Ale nadal brakuje ich w obrębie 1 km od 5 proc. plaż. Problem jest też w tym, że znajdują się one dopiero w promieniu 1 km od 12 proc. popularnych nadbrzeży. To stanowi spore utrudnienie dla turystów, którzy są zmuszeni zaspokajać swoje potrzeby na łonie natury. Kawałki papieru toaletowego, które są widoczne ze ścieżek prowadzących na plażę, bardzo negatywnie wpływają na wizerunek danego kurortu.
Zdaniem Sebastian Starzyński, prezes zarządu platformy TakeTask S.A., liczy się nie tylko ilość, ale przede wszystkim czystość sanitariatów. Jak podkreśla prezes Starzyński, problem polega na tym, że część dostępnych toalet jest słabo oznakowana albo niedostatecznie często sprzątana. Dlatego konieczna jest przede wszystkim sprawna ekipa sprzątająca i edukacja społeczeństwa, zachęcająca do zachowywania elementarnych zasad higieny. Nie każdy bowiem rozumie, że czystość zależy od zachowania wszystkich korzystających, a nie tylko od wytężonej pracy osób, które sprzątają.

Piwo kupisz wszędzie
Na każdej badanej plaży można natomiast kupić piwo. Najczęściej spotkane marki to Żywiec, Warka i Lech. Warto wiedzieć o tym, że dostępność konkretnych piw na plażach zależy od strategii ich właścicieli. Nie widać tam małych, lokalnych browarów, tylko te duże, które sponsorują barom stoliki, krzesła, parasole czy lodówki. Mniejsi producenci nie mogą sobie pozwolić na tego typu inwestycje. Ponadto, lokalne piwa to coś nowego, niepewnego i obcego dla turystów, a oni głównie poszukują znanych i zaufanych produktów – wyjaśnia prezes TakeTask S.A.
Średnio na polskich plażach sprzedawcy oferują pięć różnych rodzajów piw. Zdaniem eksperta, taki wybór jest wystarczający dla konsumentów. Zwykle najbardziej liczy się dla nich to, żeby napój był zimny. Bardziej odpowiednim miejscem do szukania nowych smaków jest duży market, gdzie można spokojnie zastanowić się, stojąc przy półce. Wybór może być tam znacznie większy, niż w barze. Co ciekawe, tylko na co czwartej badanej plaży jest dostępne piwo bezalkoholowe. Jak tłumaczy Sebastian Starzyński, większość plażowiczów nie korzysta z samochodów, więc spożywa napoje alkoholowe. Gdy bar ma małą powierzchnię, jego właściciel zwykle woli inwestować w piwo smakowe, bo chętniej kupują je klienci. Jest słabsze, ale to wciąż alkohol, preferowany zwłaszcza przez kobiety. Występuje w 76 proc. badanych lokalizacji.

Lody dla ochłody
Nad Bałtykiem najczęściej dominują dwaj producenci lodów. Na co drugiej badanej plaży można zakupić produkty Algidy lub Nestle. Są to wielkie międzynarodowe koncerny, które mają ogromne zaplecze marketingowe i przedstawicieli handlowych. Mogą oni przekonywać właścicieli barów do tego, że mają najciekawsze promocje na lato. Polska marka Koral znalazła się na trzecim miejscu. Według eksperta, ma ona niższy budżet marketingowy, w porównaniu z zagraniczną konkurencją. Dlatego, oferuje punktom gastronomicznym produkty o potencjalnie mniejszej marżowości.
– Na plażach nie jest też wskazany zbyt duży wybór lodów, żeby klient mógł sprawnie podjąć decyzję bez otwierania lodówki, a potem szybko wyjął produkt. Jeśli jest ich wiele rodzajów, to powstaje bałagan w chłodziarce i wydłuża się czas oczekiwania w kolejce. Co ważniejsze, wyjmowane i odkładane lody szybko rozmrażają się i mogą powodować masowe zatrucia pokarmowe. Zwykle w punktach gastronomicznych, które są ulokowane na plaży, nie ma miejsca na kilka lodówek, a zatem robienie większej ilości zapasów jest niemożliwe – zaznacza Sebastian Starzyński.

Potrzeba więcej atrakcji
– Większość polskich plaż oferuje jedynie miejsce do leżenia i budowania zamków z piasku. 26 proc. badanych lokalizacji nie posiada żadnych dodatkowych atrakcji. Najczęściej spotykane boisko do siatkówki znajduje się jedynie na co piątej plaży. Warto zwrócić uwagę na to, że stworzenie go nie wymaga dużego kosztu. Niestety, nad Bałtykiem wyraźnie brakuje polityki nakierowanej na aktywny wypoczynek. Moim zdaniem, to duży błąd, bo Polacy coraz częściej uprawiają różnego rodzaju sporty i mają na nie więcej czasu właśnie na wakacjach – przekonuje prezes Starzyński
Samorządy powinny udostępnić plażowiczom więcej bezpłatnych siłowni na powietrzu z widokiem na morze. To podniosłoby aktywność sportową turystów, a co za tym idzie zwiększyłoby ich satysfakcję. Jeśli nie ma dostępnych atrakcji sportowych lub są one zbyt drogie dla dużej części społeczeństwa, to istnieje większe prawdopodobieństwo, że ludzie zwyczajnie będą ograniczać się do leżenia na piasku. Trzeba podkreślić, że zaledwie 14 proc. plaż ma place zabaw. W przypadku 19 proc. jest dmuchana zjeżdżalnia, ale z reguły płatna. Tylko 5 proc. nadbrzeży oferuje zjeżdżalnię wodną. Ogólnie na 26 proc. plaż brakuje atrakcji dla dzieci i młodzieży.

Sprawdź także: Ile więcej zapłacimy w tym roku za wakacje? [INFOGRAFIKA]

Czytaj też: 5 polskich aplikacji na wakacje

Zobacz również: Polacy na wakacjach. Gdzie wypoczywali w lipcu? [RAPORT]

Źródło: MondayNews

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze