Momo zdobył w pierwszej turze wyborów jedynie 107 głosów, co oznaczało jego sromotną porażkę. Nie pomogło mu to, że do głosowania na siebie zachęcał wyborców, ofiarowując im markowe ubrania i obuwie. Wielu zapraszał też na wystawne kolacje. Kto bogatemu zabroni – chciałoby się rzec. Problem w tym, że Momo wcale bogaty nie jest. Za wszystko płacił czekami bez pokrycia, najpewniej licząc na to, że dług uda mu się spłacić z urzędniczej pensji. Tej jednak nie otrzyma…
ZOBACZ TEŻ: Powinna być wzorem dla urzędników. 42 lata pracy bez dnia zwolnienia!
Sprawę przeciwko niemu planuje wytoczyć m.in. oszukany właściciel butiku, w którym niedoszły radny zostawiał czeki bez pokrycia. Tymczasem 74-latek zapadł się pod ziemię. Dziennik „La Stmapa” podaje, że udało się z nim skontaktować za pośrednictwem komunikatora internetowego, dzięki czemu wiadomo, że Momo chce pokryć wszystkie należności. W jaki sposób? Tego nie zdradził. Na pamiątkę zostanie po nim poniższe zdjęcie opublikowane przez „La Stampa” i rozsyłane między włoskimi użytkownikami Twittera:
Assegni scoperti x pagare la costosa campagna elettorale #LuigiMomo #Torino #Fassino 100votihttps://t.co/vXNtaeUod0 pic.twitter.com/cVYh6R5xsf
— luca sangiorgi (@taddeocico) 13 czerwca 2016
Źródło: money.pl