Wiceminister rozwoju Tadeusz Kościński ma rewolucyjny pomysł dotyczący rynku kart płatniczych. Jeśli wszedłby on w życie, to powstałaby narodowa karta płatnicza. Docelowo miałaby ona zastąpić obecne na rynku karty Visa i MasterCard.
Zobacz: Darmowe leczenie dla wszystkich
Teoretycznie narodowa karta płatnicza byłaby obsługiwana przez konkretną firmę z Polski. Jednak już na wstępie jest spory problem. Firma ta musi mieć tak samo dobrą platformę do obsługi transakcji jak obecnie ma Visa i MasterCard. Jeśli nie byłoby zakazu używania obecnych kart (a ze względu na prawa dotyczące działalności gospodarczej i konkurencji zakazu takiego wprowadzić nie można), to jeszcze firma musiałaby zawalczyć o klienta i banki, które miałyby wydawać kartę swoim klientom.
Główny zakładany efekt zmiany to obniżka kosztów po stronie banków: polska firma pobierałaby od nich mniejsze prowizje i opłaty.
Zobacz: Rynek kawy w Polsce wart jest 5 mld zł [GALERIA]
A co z tego miałby klient? Na starcie raczej trudności. Istnieje spore ryzyko, że z narodowej karty płatniczej nie korzystalibyśmy za granicą. A na duże obniżki związane z opłatami za kartę raczej też nie ma co liczyć.