Anna Zalewska

i

Autor: Paweł Dąbrowski

Nauczyciele na ulicach, a minister umywa ręce: "To nie ja jestem ich pracodawcą"

2017-09-04 13:23

Reforma edukacji ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników, jednak ci ostatni to zdecydowanie zatroskani o los swoich dzieci rodzice. Nie brakuje sytuacji, kiedy ich pociechy nie wiedzą w jakich budynkach będą się uczyć i z jakich podręczników będą korzystać. Minister edukacji narodowej, Anna Zalewska broni reformy, a na zapowiedzi protestów odpowiada: „protesty i manifestacje wpisane są w system demokratyczny".

Pierwszy dzień szkoły
Minister Annie Zalewskiej niestraszna jest krytyka zaproponowanej przez nią i wdrożonej reformy edukacji. Znosi uwagi na temat podstawy programowej, listy lektur obowiązkowch i zwolnień nauczycieli. Jak powiedziała w rozmowie z „Super Expressem": „Żadnego bałaganu nie będzie", kiedy wypominano jej, że na początek roku szkolnego prawdopodobnie tłumy przeciwników wyjdą na ulice. W rozmowie wskazywała także, że „reforma nie ma żadnych wad".

Zmiany w szkołach dosięgną uczniów podstawówek: nie pójdą już do 6-letniej podstawówki, a do 8-letniej, rozpoczyna się proces wygaszania gimnazjów, a pierwsi uczniowie zasiądą w ławach szkół branżowych. Minister wskazuje, że reforma kosztowała dużo pracy. Od 2016 roku pół roku debatowano o zmianach w oświacie, w czerwcu 2016 roku ogłoszono założenia zmian w systemie edukacji. 16 września ub.r. zaproponowano nowe Prawo oświatowe. Prezydent Andrzej Duda podpisał obie ustawy 9 stycznia b.r.

Zobacz także: Anna Zalewska o reformie edukacji: Żadnego bałaganu nie będzie

Minister, mimo pośpiechu nie widzi żadnych wad w reformie. Na zarzut kilku tys. zwolnień nauczycieli odpowiada, że reforma wręcz przeciwnie - „przyniesie dodatkowe miejsca pracy". W ciągu dwóch lat minister przewiduje bowiem 10 tys. dodatkowych etatów. W wywiadzie dla „portalsamorzadowy.pl" powiedziała: „To nie ja jestem pracodawcą dla nauczycieli. Jest nim dyrektor szkoły. W resorcie edukacji tworzymy nowe rozwiązania, które umożliwią ograniczenie liczby zwolnień. Od pracodawców zależy, czy z tych możliwości skorzystają." Pracę na niepełny etat dla nauczycieli minister tłumaczy niżem demograficznym.

Sprawdź również: Pierwszy dzień szkoły. Rodzicu, za to nie musisz płacić w szkole [NOWE ZASADY]

Według minister nie ma także żadnych problemów z podręcznikami. Wszystkie mają być już gotowe, a szczególnie jeśli chodzi o klasę pierwszą, czwartą i siódmą, gdzie wprowadzono zmiany w podstawie. Jeśli szkoły nie otrzymały podręczników mają zgłosić się do kuratorium oświaty. W protestach i manifestacjach przeciwników reformy również minister nie widzi żadnego problemu. Według niej są one „wpisane w system demokratyczny". Jeżeli zaś po protestach pojawią się postulaty, minister ma dyskutować z premier Beatą Szydło o propozycjach z każdą ze stron.

Zalewska chwali zmiany w zakresie nauki matematyki – uczniowie mają być z niej nie tylko lepsi, ale nauczyć się programowania oraz gry w szachy. Ponato mają jeszcze więcej niż dotychcas uczyć się języka obecego i umieć się nim biegle posługiwać. To oznacza, że jednego z języków obcych uczeń będzie uczył się aż 12 lat. Absolwenci mają być również oczytani, znać historię, być patriotami – również gospodarczymi. Mają umieć współpracować z innymi i umieć korzystać ze źródeł. Mają także uczyć się na zasadach projektów – 20 proc. czasu z podstawy programowej nauczyciel ma poświęcić na pracę w grupie nad konkretnym zagadnieniem.
Według minister reforma ma szansę zakończyć się w 2023 roku, kiedy dzieci podążające nowym programem napiszą maturę. Dopiero bowiem w 2019 roku pierwsi absolwenci nowej, 8-letniej podstawówki pójdą do 4-letniego liceum, 5-letniego technikum lub szkoły branżowej.

Polecamy: Polacy szturmują ZUS. Jak wypełnić wniosek o emeryturę? [KROK PO KROKU]

Warto przeczytać: Pierwszy dzień szkoły. Czy warto kupić ubezpieczenie szkolne?

 

Źródło: „Super Express"; portalsamorzadowy.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze