Polski bank centralny na minusie. Ponad 7 mld zł straty
Jak podsumowuje portal, "w czasie gdy prezesem banku centralnego był Marek Belka, wpłaty wyniosły przeszło 27,5 mld zł. Gdy na jego czele stanął Adam Glapiński, przelewy sięgnęły w sumie ponad 35 mld zł. Szczęście do wsparcia z NBP miała ekipa PiS, bo za ich rządów bank wpłacił w ciągu kilku lat kwoty w sumie przekraczające 43 mld zł.".
Według Business Insider, "NBP zakłada, że zysk nie wystąpi w żadnym scenariuszu — będzie tradycyjnie zależała od kursów walutowych z ostatniego dnia roboczego roku. W banku centralnym nie istnieje już żadna rezerwa, z rozwiązania której można byłoby pokryć tę stratę".
-Tegoroczny ujemny wynik byłby trzecim z rzędu, chociaż w znacznie mniejszej skali niż rekordowa strata, jaką NBP zanotował rok temu, kiedy przekroczyła 20 mld zł. Fatalnie wyglądała sytuacja także w 2022 r., wówczas bank wykazał stratę sięgającą niemal 17 mld zł - czytamy.
BI zaznacza, że wyniki banku centralnego trudno jest prognozować, bo nie da się przewidzieć, jak będzie wyglądał kurs złotego na koniec roku.
"Dlatego wielu komentatorów uważa, że minister finansów nie powinien przy tej pozycji w budżecie wpisywać żadnych kwot, a jeśli zysk się pojawi, to taki prezent daje mu możliwość zmniejszenia deficytu. Obecny szef resortu finansów Andrzej Domański nie wpisał żadnej kwoty z NBP, nie prosił też banku centralnego na etapie pisania projektu ustawy budżetowej o podanie jakichkolwiek szacunków wyniku finansowego" - czytamy w portalu.
Bi wyjaśnia, że "im silniejszy złoty, tym słabiej wygląda szansa na to, że NBP będzie nad kreską".
-W relacji do dolara amerykańskiego złoty osłabił się jednak między końcem ubiegłego roku a końcem października tego roku. Z euro jest podobnie, chociaż w obu przypadkach zmiany nie są szczególnie duże. W ubiegłym roku zaś nasza waluta silnie zyskała, szczególnie mocno zaraz po wyborach i to przede wszystkim spowodowało tak głęboką stratę - informuje Business Insider.