Na czym miał polegać test przedsiębiorcy? Wielu pracodawców wysyła swoich pracowników na samozatrudnienie. Łatwiej w ten sposób się z nimi rozliczać, jest to również rozwiązanie pozwalające na oszczędności podatkowe po obu stronach. Fiskus miał sprawdzać, czy ludzie prowadzący działalności gospodarcze są faktycznie przedsiębiorcami. Ten, kto poprzez działalność ucieka przed etatem, mógłby testu nie przejść.
Resort Teresy Czerwińskiej liczył, że test przedsiębiorcy przyniesie nawet 1,2 mld zł dodatkowych wpływów do budżetu. Przedsiębiorcy jednak mogą odetchnąć z ulgą, bo testu nie będzie.
ZOBACZ TAKŻE: Uber tylko z licencją taxi, ale taksówkarze nadal narzekają
Lepsza egzekucja prawa
Pomysł forsowało Ministerstwo Finansów, ale już po pierwszych doniesieniach "test przedsiębiorcy" spotkał się z olbrzymią falą krytyki. Do tego grona należy minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz, która zapowiadała pilne rozmowy w tym zakresie z resortem finansów. Dodawała, że MPiT jest do pomysły nastawione sceptycznie.
ZOBACZ TEŻ: Podróże polityków. Ile nas kosztowały? QUIZ
- Nie chcielibyśmy utracić, wyrzucić z rynku podmiotów gospodarczych. A przypomnę, że mali i średni przedsiębiorcy to ponad 2 mln podmiotów. To dzisiaj tak naprawdę podstawa polskiego systemu gospodarczego - wyjaśniała wtedy szefowa Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii.
Wczoraj z kolei podkreśliła, że rząd podejmie starania, by wypracować w toku obrad Rady Dialogu Społecznego zasady egzekwowania dziś obowiązującego prawa w zakresie samozatrudnienia.
- Zaproponowaliśmy, by lepiej egzekwować prawo, które dzisiaj jest, aniżeli wprowadzać dodatkowe obostrzenia. Nie będzie testu przedsiębiorcy - powiedziała w czwartek Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii.
Dodała, że na ostatniej Radzie Ministrów zdecydowano, iż nowe mechanizmy egzekucji prawa zostaną wypracowane w Radzie Dialogu Społecznego z udziałem Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju oraz Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii.