Henryk Kowalczyk odniósł się sceptycznie do pomysłu wprowadzenie euro w Polsce. W programie „Gość Radia ZET" powiedział, że Polacy zarabiają zbyt mało, abyśmy mogli przyjąć wspólną walutę bez powtarzania greckiego scenariusza.
- Jeżeli Polacy zarabialiby około 10 tys., to wtedy można zacząć myśleć o euro – ocenił członek Rady Ministrów. – (...) Jeśli będzie porównywalna siła nabywcza złotówki do euro,tu nie chodzi nawet o przelicznik - podkreślił.
Zobacz także: Kowalczyk w Radiu Zet: „Handel powinien być ograniczony w każdą niedzielę”
W opinii ministra wejście Polski do „eurolandu" mogłoby nastąpić nie wcześniej niż za 7 – 8 lat, natomiast gdyby Polska przestawiła się na europejską walutę wcześniej, nastąpiłby kryzys podobny do greckiego. - Nie możemy popełniać takich błędów. Stabilność finansowa jest dobra w euro, jeśli gospodarki są o porównywalnym potencjale. W tym momencie euro nie jest bezpieczne – zaznaczył Henryk Kowalczyk podczas rozmowy w Radiu Zet.
Zobacz także: Zakaz handlu w niedziele. Jutro rząd zajmie się opinią do projektu
- Natomiast gdybyśmy teraz weszli, to mamy dostęp do waluty, do bardzo tanich kredytów, siła nabywcza nasza jest słabsza, mielibyśmy to, co jest w Grecji. Grecja, gdyby miała swoją walutę nie przeżywałaby takie kryzysu – ocenił minister.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów zapewnił, że podczas obecnej kadencji na pewno nie będziemy starać się o wejście do strefy euro. - W następnej kadencji, kto wie – dodał.
Oprac. na podst. radiozet.pl