Segregowanie śmieci jest w Polsce obowiązkiem. Odpady musimy selekcjonować zarówno jako mieszkańcy domków jednorodzinnych, jak i bloków. Jeżeli śmieci nie będą należycie segregowane, narażamy się na otrzymanie kary, w wysokości od dwu- do czterokrotności przyjętej stawki podstawowej. Problem jest tylko jeden – o fakcie, że w danym miejscu śmieci są niesegregowane musi powiadomić firma odpowiedzialna za wywóz odpadów. Tylko jak to udowodnić?
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Segregujesz śmieci? To WIDEO sprawi, że przestaniesz! Tak wygląda segregacja w Warszawie
Jak tłumaczy „Gazecie Prawnej” Karol Wójcik ze Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami „personel śmieciarki będzie musiał ocenić jakość odpadów, zrobić notatkę służbową i dokumentację fotograficzną. Czyli wszystko to, co pozwoli wójtowi gminy wszcząć postępowanie zmierzające do wydania decyzji o podniesieniu stawki”. Na dostosowanie regulaminów o segregacji śmieci gminy mają rok od nowelizacji ustawy, czyli do 6 września 2020 roku. Gdy już zdecydują, jak mieszkańcy muszą dbać o selekcję odpadów, firmy wywożące je zaczną robić swoje „dochodzenia”.
– W moim przekonaniu tymi dowodami mogą być w szczególności zdjęcia pojemnika czy worka, z jednej strony pokazujące jego zawartość, z drugiej pokazujące ich usytuowanie w celu umożliwienia identyfikacji nieruchomości, na której pojemnik lub worek się znajdowały, czyli co najmniej dwa różne ujęcia. Dodatkowym materiałem może być notatka sporządzona przez pracownika wykonawcy usługi. Nie widzę konieczności zabezpieczenia pojemnika – wyjaśnia, cytowany przez „DGP” Daniel Chojnacki z Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
– W wielu przypadkach może dochodzić do sporów, a udowodnienie właścicielowi nieruchomości, że to jego odpady, będzie trudne. Śmieci są często wystawiane przed posesją. Jak udowodnić, że ktoś tego worka nie podrzucił? – pyta się Karol Wójcik ze Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami.
Może się więc wkrótce okazać, że sądy zalane zostaną pozwami dotyczącymi segregacji śmieci.