Autorem projektu jest Fundacja Kaleckiego. Według niej to jedyny ratunek, który ochroni nas przed głodowymi emeryturami.
ZOBACZ: Waloryzacja 2018. Emerytury i renty w końcu wzrosły. Zobacz, o ile [TABELKA]
- Pamiętajmy, że to tylko koncepcja, dane szacunkowe – wyjaśnia dr Dariusz Standerski z Fundacji Kaleckiego, współautor analizy „Jak uniknąć katastrofy? Perspektywy polskiego systemu emerytalnego" - Te 1470 złotych otrzymywałby każdy, ale na jakich dokładnie zasadach, czy tylko na stałe zamieszkujący w Polsce, czy obywatel, to wszystko podlega dyskusji.
Na razie dyskusję dr Standerski wywołał podczas IV Forum Współpracy zorganizowanym przez ZUS, który podkreśla, że to żadne konkrety, a jedynie propozycje do dalszej dyskusji. „Gazeta Prawna" twierdzi, że już sam pomysł emerytur obywatelskich oraz fakt, że emeryci wyżej uposażeni mieliby oddawać 10 proc. uboższym, wywołały burzę.
ZOBACZ: Będą donosy na rodzinę i zakaz dodatkowego zarobkowania. Nowe pomysły kodeksu pracy
Związek Rzemiosła Polskiego uważa, że ZUS nawet nie zaprosił ich do rozmów w sprawie przyszłości systemu emerytalnego, a członkom Komisji Krajowej NSZZ nie podoba się fakt, że to w ZUS prowadzone są takie rozmowy. Według nich wszystko powinno się odbywać w Radzie Dialogu Społecznego.
Fundacja Kaleckiego broni swojego pomysłu.
- Wprowadzenie emerytury obywatelskiej w jednolitej wysokości związanej z minimalnym wynagrodzeniem za pracę zmniejszy poczucie niepewności w relacjach obywatel-państwo. Jednocześnie zmniejszą się koszty administracyjne obsługi systemu. - Czytamy w analizie dr Standerskiego.
Fundacja podkreśla, że obecny system emerytalny jest niespójny, a wprowadzane w nim zmiany są tylko tymczasowymi rozwiązaniami. Przestrzegają, że brak konkretnych działań już w ciągu najbliższych 10 lat zaowocuje koniecznością ogromnych dopłat do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Budżet państwa, czyli de facto podatnicy, będą musieli dopłacić od 77,3 mld zł do nawet 109,4 mld zł.