Kotnrola PIP

i

Autor: Shutterstock

Nieuczciwy szef nie ma się czego bać. Inspektorzy upominają, zamiast karać

2015-08-22 10:00

Wielu ludzi do przestrzegania prawa motywuje wyłącznie strach przed karą. A jeśli kara jest niska lub też łatwo jej uniknąć, czego tu się bać? Z takiego założenia wychodzą najwyraźniej nieuczciwi pracodawcy, których w naszym kraju przybywa. Tymczasem do zeszłego roku liczba kontroli prowadzonych przez Państwową Inspekcję Pracy spadała, a jeśli nawet inspektorzy już kogoś na łamaniu prawa przyłapali, często kończyło się tylko na upomnieniu.

2,1 tys. firm złapała PIP w 2014 r,. na zatrudnianiu ludzi na umowie śmieciowej, choć powinni oni pracować na etacie. Niestety liczba ta rośnie. Jeszcze w 2011 r. było to 1,1 tys. firm, w roku 2013 już 1,9 tys. Przybywa też pracowników, których prawa są łamane. W 2011 r. było ich „zaledwie” 7,3 tys., rok temu już 11,5 tys.

ZOBACZ TEŻ: 4 mln osób nie zapłacą podatku, jeśli w życie wejdzie propozycja Dudy

Z czego wynikają te liczby? Pracodawcy po prostu nie boją się ewentualnych kar, które są śmiesznie niskie. Aż trudno w to uwierzyć, ale PIP może nałożyć na pracodawcę mandat zaledwie w wysokości od jednego do dwóch tysięcy złotych; w przypadku osób łamiących prawo pracownicze notorycznie kwota ta wzrasta do 5 tys. zł. No, chyba że sprawa trafi do sądu – wtedy nieuczciwy pracodawca może być ukarany nawet 30 tys. zł, ale to i tak niewiele.

ZOBACZ TEŻ: Bezrobocie w lipcu to tylko 10,1 proc. Ministerstwo Pracy ogłasza kolejny rekord

W 2014 r. grzywną ukarano 689 pracodawców, suma mandatów wyniosła 900 tys. zł. Na jednego nieuczciwego szefa przypadło więc tylko ok. 1,3 tys. zł. Okazuje się też, że wielu przedsiębiorców w ogóle uniknęło kary - aż 558 szefów dostało tylko ustne upomnienia! Przy tym 149 spraw trafiło do sądów, a 37 zajęła się prokuratura. Sędziowie nie byli jednak skłonni do przyznawania najwyższych możliwych kar – tu orzeczono kwoty maksymalnie do 20 tys zł i to tylko w przypadku, uwaga, czterech osób.

ZOBACZ TEŻ: Sejmowy kolega zarzuca PO i PiS przepuszczanie pieniędzy podatników

Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła też, że prawie 100 tys. Polaków ma zaległości w wypłacie na łączną kwotę ok. 170 mln zł. Nie wszyscy jednak odzyskali swoje pieniądze, mimo upomnień PIP. Do tej pory zaległe pensje wpłynęły na konta ok. 40 tys. osób. Wciąż ponad 60 mln zł czeka na zwrot pracownikom. I choć te dane zatrważają, od kilku lat liczba kontroli PIP… spadała! W 2010 r. było ich ponad 95 tys., w 2013 r. tylko 89,8 tys. Dopiero rok temu liczba kontroli znów wzrosła, ale zaledwie do 90,1 tys.

Źródło: „Statistica” - money.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze