- Analiza Narodowego Banku Polskiego ujawnia, jak prognozowana stabilizacja inflacji i wynagrodzeń wpłynie na rentowność oraz strategię biznesową firm
- Zarządzanie ryzykiem związanym z ekspansywną polityką fiskalną rządu staje się kluczowe dla zachowania płynności finansowej przedsiębiorstw w 2026 roku
- Eksperci rynku wskazują, jak fundusze unijne mogą napędzić rozwój firmy poprzez inwestycje, jednocześnie zwiększając wyzwania na rynku pracy
- Wdrożenie unijnego systemu ETS2 w 2027 roku wymusi na firmach optymalizację łańcucha dostaw i rewizję dotychczasowego modelu biznesowego
- Dane NBP potwierdzają, że nadchodzące ożywienie gospodarcze to szansa na skalowanie biznesu, która wymaga zrozumienia zmieniających się trendów rynkowych
Podwójne uderzenie optymizmu: Kiedy ceny przestaną rosnąć, a gospodarka przyspieszy?
Narodowy Bank Polski w swojej najnowszej, listopadowej projekcji, kreśli optymistyczny scenariusz dla polskiej gospodarki. Analitycy banku centralnego spodziewają się, że inflacja, czyli tempo wzrostu cen, będzie systematycznie hamować. Prognozują, że w 2025 roku wyniesie ona średnio 3,7%, by w kolejnych latach spaść do 2,9% w 2026 roku i 2,5% w roku 2027. Oznacza to, że za dwa lata ceny powinny stabilizować się na poziomie uznawanym przez NBP za optymalny dla gospodarki. Ta prognoza jest korzystniejsza niż lipcowe szacunki, ponieważ w ostatnich miesiącach ceny rosły wolniej niż zakładano, co potwierdził wstępny odczyt GUS za październik (2,8% rok do roku). Jednak ekonomiści NBP dostrzegają, że wewnątrz gospodarki wciąż utrzymuje się presja na wzrost cen. Wskazuje na to prognozowana inflacja bazowa, która w 2026 roku ma wynieść 3,1%. Jest to wskaźnik, który nie uwzględnia zmiennych cen żywności i energii, a jego wyższy poziom od ogólnej inflacji sugeruje, że głównym źródłem presji cenowej jest silny popyt krajowy. Bank centralny szacuje z 50-procentowym prawdopodobieństwem, że w 2026 roku inflacja znajdzie się w przedziale od 1,9% do 4,0%.
Procesowi wygaszania inflacji, zwanemu dezinflacją, ma towarzyszyć wyraźne ożywienie gospodarcze. Według projekcji NBP, tempo wzrostu Produktu Krajowego Brutto (PKB) przyspieszy z 3,4% w 2025 roku do 3,7% w roku 2026. Głównym motorem napędowym ma być napływ i wydatkowanie środków z unijnego Krajowego Planu Odbudowy. Pieniądze te mają sfinansować skokowy, blisko 20-procentowy wzrost inwestycji publicznych, takich jak budowa dróg czy modernizacja infrastruktury. Pozytywne zmiany odczujemy również na rynku pracy, gdzie stopa bezrobocia (mierzona unijną metodologią BAEL) ma spaść z 3,0% do 2,8% w 2026 roku. Co istotne dla walki z inflacją, tempo wzrostu wynagrodzeń ma wyhamować z 8,7% w 2025 roku do 6,4% rok później. Będzie to efekt mniejszej skali podwyżek płacy minimalnej oraz wygasania presji płacowej, która w poprzednich latach była naturalną odpowiedzią pracowników na szybko rosnące koszty życia. To właśnie spowolnienie wzrostu płac jest jednym z kluczowych warunków, aby inflacja trwale powróciła do celu.
Różowy scenariusz na kruchych nogach? Co może pójść nie tak?
Mimo że główny scenariusz NBP rysuje się w jasnych barwach, analitycy banku wskazują na kilka poważnych zagrożeń, które mogą pokrzyżować te plany. W najbliższym czasie kluczowa będzie polityka energetyczna rządu. Jeśli z początkiem 2026 roku wygaszone zostaną obecne mechanizmy mrożenia cen prądu, wskaźnik inflacji może podskoczyć o 0,3-0,4 punktu procentowego. Dodatkowym czynnikiem podnoszącym rachunki może być wzrost opłaty mocowej. Innym istotnym zagrożeniem jest ekspansywna polityka fiskalna, czyli hojne wydatki państwa. Rząd w projekcie budżetu na 2026 rok zakłada deficyt na poziomie 6,9% PKB. Oznacza to, że państwo wyda znacznie więcej, niż zarobi, co wpompuje w gospodarkę dodatkowe pieniądze, potencjalnie napędzając popyt i ceny. Jest to drugi najwyższy prognozowany deficyt w całej Unii Europejskiej. Wreszcie, szybki wzrost gospodarczy w połączeniu z inwestycjami z KPO może nasilić presję na wzrost płac, zwłaszcza że już teraz niemal co trzecia firma przyznaje, że podnosi pensje szybciej, niż rośnie jej wydajność.
W perspektywie kilku lat na horyzoncie pojawiają się kolejne wyzwania. Najpoważniejszym z nich jest planowane na 2027 rok wdrożenie unijnego systemu handlu emisjami ETS2. W praktyce oznacza to nałożenie nowego rodzaju opłat na paliwa transportowe i ogrzewanie budynków, co nieuchronnie podniesie ich ceny. Wiceprezes NBP, Marta Kightley, określiła to mianem „poważnego zagrożenia dla kształtowania się inflacji”, które może utrudnić osiągnięcie celu 2,5% w 2027 roku. Kolejnym ryzykiem jest efektywność wykorzystania funduszy z KPO. Na sam 2026 rok zaplanowano do wydania około 66 mld zł. Ewentualne opóźnienia biurokratyczne mogłyby osłabić prognozowany wzrost gospodarczy, przesuwając impuls inwestycyjny na kolejny rok. Nie można również zapominać o otoczeniu zewnętrznym. Nagłe zmiany cen surowców na światowych rynkach czy eskalacja konfliktów handlowych to czynniki, które pozostają poza kontrolą krajowej polityki gospodarczej, a mogą szybko zburzyć obecne, optymistyczne prognozy.
