Na początku roku przez południe Polski przetoczyła się fala górniczych protestów wobec rządowego planu restrukturyzacji kopalń. 17 stycznia podpisano porozumienie zakładające stworzenie Nowej Kompanii Węglowej, która miała być ratunkiem dla upadającego przemysłu wydobywczego. Wszystko wskazuje na to, że plan nie wypali. Eksperci ostro krytykują rządowe pomysły, wskazując, że to tylko bezsensowne pompowanie pieniędzy w system, który wymaga gruntownych reform.
Zobacz również: Joanna Mucha: "Podatki będą dramatycznie proste". Ale posłanka PO nie umie ich wyjaśnić
Obecnie istniejąca Kompania Węglowa ma aż 750 mln zł strat netto. Rząd zakłada, że w jej miejsce powstanie nowa kompania - NKW - która na starcie otrzyma zastrzyk gotówki w postaci 1,5 mld zł. Pieniądze mają pochodzić od energetycznych spółek Skarbu Państwa - na przykład PGE miałoby wspomóc górnictwo 400 mln zł, a PGNiG 100 mln zł. - Rządzącym widocznie wydawało się, że wystarczy wydać polecenie spółkom i pieniądze się znajdą. Jednak zdecydowana postawa ich szefów uświadomiła decydentom, że utopienie kolejnych miliardów w sektorze górnictwa państwowego bez wprowadzenia reform się nie uda, bo nikt rozsądny pieniędzy nie wyłoży - uważa dr Wojciech Warski, przewodniczący Konwentu BCC.
Pieniądze są przejadane
Zdaniem Warskiego reformy powinny prowadzić do zmniejszenia zatrudnienia i wprowadzenia zarobków powiązanych z efektywnością pracy. - Nie można przejadać pieniędzy, jak to się dzieje teraz - trzeba je inwestować, np. w nowe ściany wydobywcze. Na razie jednak rząd tylko markuje działania w kierunku reform, bo przed wyborami nikt nie podejmie niepopularnych działań - mówi ekonomista BCC.
Nagrody i dodatki
Pieniądze są potrzebne przede wszystkim na wypłaty górniczych pensji, bo w Kompanii Węglowej jest zatrudnionych zbyt wiele osób - koszty pracownicze pochłaniają nawet 50-60 proc. jej budżetu, podczas gdy powinno to być ok. 20 proc. Tymczasem związkowcy o zwolnieniach nie chcą nawet słyszeć. Wątpliwe też, że zgodzą się na ograniczenie przywilejów, takich jak nagroda z okazji Dnia Górnika nazywana 15. pensją i liczne dodatki.
Zobacz także: Fucha za 20 tys. zł bez kwalifikacji. Rządowa agencja szuka członków zarządu
Plan kosztowny dla wszystkich
Rząd jest tym samym w patowej sytuacji. Wszystko wskazuje na to, że nie uda mu się wywiązać z porozumienia z górnikami i NKW nie powstanie w zakładanym terminie. - Rząd powinien wystawić kopalnie na uczciwe licytacje. Nawet sprzedawać je za symboliczną złotówkę, z pełną odpowiedzialnością za to, co inwestor z nimi zrobi. Można przypuszczać, że prywatni inwestorzy byliby zainteresowani taką ofertą, skoro już teraz przedsiębiorcy australijscy i niemieccy starają się o pozwolenia na otwarcie w Polsce nowych kopalń - twierdzi Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem rząd od 25 lat nie radzi sobie z górnictwem. - Nie dałbym złamanego grosza za wiarygodność rządowych ocen co do rentowności kopalń - mówi stanowczo Andrzej Sadowski.