Nowe limity na auta firmowe: „Podatkowa bomba” uderzy w Twój biznes od 2026 roku

Nawet jeśli nie planujesz zakupu nowego auta, od 2026 roku koszt jego utrzymania może drastycznie wzrosnąć. Cicha zmiana w przepisach podatkowych uderzy w tysiące firm, obniżając limity odliczeń nawet dla trwających umów leasingu. Wyjaśniamy, jak wielka jest skala podwyżek i na czym polega dylemat między wyższym podatkiem a ryzykowną inwestycją w auto elektryczne.

Trzy niebieskie samochody Skoda Fabia stojące na parkingu, przygotowane do egzaminów w WORD Katowice. Zmiany w limitach odliczeń dla aut firmowych to podatkowa bomba, o czym przeczytasz na Super Biznes.

i

Autor: WORD Katowice Trzy niebieskie samochody Skoda Fabia stojące na parkingu, przygotowane do egzaminów w WORD Katowice. Zmiany w limitach odliczeń dla aut firmowych to "podatkowa bomba", o czym przeczytasz na Super Biznes.
Super Biznes SE Google News
  • Ograniczenie limitów odliczeń dla aut firmowych od 2026 roku jest kluczowym czynnikiem ryzyka, który bezpośrednio obniży rentowność i płynność finansową przedsiębiorstw
  • Eksperci rynku wskazują, że objęcie trwających umów leasingu nowymi limitami podatkowymi stanowi poważne zagrożenie dla stabilności finansowej i strategii biznesowej tysięcy firm
  • Wybór między akceptacją wyższych obciążeń podatkowych a inwestycją w elektromobilność staje się kluczowym elementem zarządzania ryzykiem i nowej strategii biznesowej na najbliższe lata
  • Analiza danych rynkowych ujawnia gwałtowny wzrost zakupów aut firmowych w 2025 roku jako odpowiedź na nadchodzące zmiany i próbę ochrony zwrotu z inwestycji
  • Ustalenie limitu odliczeń na poziomie 100 000 zł jest nieadekwatne do aktualnych trendów rynkowych i cen pojazdów, co znacząco ogranicza możliwości optymalizacji podatkowej

Podatkowa bomba tyka. Jak nowe limity uderzą w portfel Twojej firmy?

Już od 1 stycznia 2026 roku posiadanie samochodu firmowego stanie się dla przedsiębiorców znacznie droższe. Powodem jest zmiana przepisów wprowadzona w ramach Polskiego Ładu, która obniża maksymalną kwotę, jaką firma może wliczyć w koszty, kupując pojazd. W praktyce oznacza to, że dla popularnych aut spalinowych i większości hybryd ten limit spadnie ze 150 000 zł do zaledwie 100 000 zł. Ustawodawca promuje jednocześnie ekologiczne rozwiązania, utrzymując wyższe progi dla aut w pełni elektrycznych i wodorowych (225 000 zł) oraz dla hybryd o niskiej emisji CO₂ (150 000 zł). Problem w tym, że nowe regulacje nie uwzględniają realiów rynkowych. Od 2019 roku, gdy wprowadzano obecne limity, ceny nowych aut poszły w górę nawet o 50-100%, co sprawia, że próg 100 000 zł jest dziś znacznie bardziej dotkliwy, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.

Nowe regulacje przekładają się na konkretne, wyższe koszty dla firm. Na prostym przykładzie: jeśli firma kupi samochód spalinowy za 150 000 zł, od 2026 roku będzie mogła wliczyć w koszty i tym samym obniżyć swój podatek tylko od kwoty 100 000 zł. Pozostałe 50 000 zł nie przyniesie żadnej ulgi podatkowej. Dla przedsiębiorcy rozliczającego się podatkiem liniowym (19%) i płacącego składkę zdrowotną (4,9%) oznacza to dodatkowe obciążenie w wysokości 11 950 zł rocznie. W przypadku spółki płacącej 19% podatek CIT, dodatkowy koszt wyniesie 9 500 zł rocznie od jednego auta. Skala problemu rośnie wraz z wielkością floty. Dla firmy posiadającej dziesięć aut po 120 000 zł każde, łączna kwota, której nie będzie można odliczyć od podatku, sięgnie aż 338 000 zł. Warto pamiętać, że jedynym sposobem na uniknięcie nowych zasad jest wprowadzenie pojazdu do ewidencji środków trwałych firmy przed 1 stycznia 2026 roku.

Pułapka dla leasingu, dylemat dla strategów. Wyższy podatek czy ryzykowne EV?

Największy problem dotyczy jednak firm, które finansują swoje pojazdy za pomocą leasingu, najmu lub dzierżawy. Ministerstwo Finansów potwierdziło, że dla nich nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Wszystkie raty płacone po 1 stycznia 2026 roku będą rozliczane według nowych, niższych limitów, nawet jeśli umowa została podpisana wiele lat wcześniej. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorca, który leasinguje auto o wartości 150 000 zł, od nowego roku nagle straci możliwość odliczania pełnej raty. Będzie mógł zaliczyć w koszty podatkowe tylko około dwóch trzecich jej części kapitałowej. Taka interpretacja stawia firmy korzystające z leasingu w znacznie gorszej sytuacji niż te, które kupiły pojazdy za gotówkę lub na kredyt, podważając zaufanie do stabilności systemu podatkowego. Mimo protestów branży, w tym Związku Polskiego Leasingu, resort finansów nie zamierza zmieniać swojego stanowiska.

W odpowiedzi na nadchodzące zmiany rynek już reaguje. Przedsiębiorcy masowo ruszyli do salonów, aby zdążyć przed końcem roku. Jak podaje Polski Związek Wynajmu i Leasingu Pojazdów, w trzecim kwartale tego roku firmy kupiły o 19,4% więcej samochodów niż rok wcześniej, chcąc skorzystać z obecnych, korzystniejszych limitów. Jednocześnie menedżerowie flot stają przed trudnym wyborem. Mogą albo pogodzić się z wyższymi podatkami od aut spalinowych, albo postawić na promowaną przez rząd elektromobilność. Choć Ministerstwo Finansów nie kryje, że celem zmian jest zachęcenie do przesiadki na „elektryki”, ten kierunek również wiąże się z ryzykiem. Samochody elektryczne po kilku latach tracą na wartości szybciej niż ich spalinowe odpowiedniki, a wyzwania związane z ich codzienną eksploatacją i serwisowaniem dobrze ilustrują straty, jakie poniósł z tego powodu globalny gigant wynajmu aut, firma Hertz.

Wyrzucili auta z centrum Warszawy. Tak zmieniają się ulice w stolicy
QUIZ PRL. Tajemnice Fiata 126p. Pamiętasz podróże kultowym autem?
Pytanie 1 z 10
Aby uruchomić szwankujący silnik malucha najczęściej:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki