Dotychczas opłatę w tym zakresie musieli przekazywać właściciele nieruchomości o powierzchni większej niż 3500 mkw., którzy zabudowali powyżej 70 proc. terenu. Tymczasem zgodnie z nowymi zasadami płatność dotyczyć będzie również posiadaczy działek o powierzchni co najmniej 600 mkw., zabudowanych w 50 proc. Z wyliczeń Gazety Wrocławskiej wynikało, że podatek obejmie ponad dwadzieścia razy więcej gospodarstw niż obecnie.
Z rządowych wyliczeń wynikało natomiast, że gospodarstwa domowe muszą liczyć się z wydatkiem na poziomie średnio 1350 zł rocznie. Najwięcej zapłacą właściciele, którzy nie posiadają żadnych urządzeń służących do gromadzenia wody (1,50 zł za 1 mkw. w skali roku). By zmniejszyć wysokość daniny do 45 groszy za metr kwadratowy, trzeba zainstalować prosty zbiornik na deszczówkę.
Rozszerzenie podatku od deszczu przełoży się na wpływy rzędu 180 mln zł, z czego większość, bo 135 mln zł trafi do Wód Polskich.
Czy rozszerzony podatek od deszczu wejdzie w życie w tym czy w przyszłym roku? - To są sprawy legislacyjne, które są poza Wodami Polskimi – powiedział w rozmowie z Money.pl Krzysztof Woś, zastępca prezesa Wód Polskich ds. ochrony przed powodzią i suszą. Podkreślił przy tym, że należy edukować społeczeństwo i informować, jak ważna w dzisiejszych czasach jest retencja. - Nasz bilans wodny wygląda bardzo nieciekawie - dodał Woś.
OFE, zmiany w emeryturach. Dostaniesz 10 tysięcy złotych
Jak podaje portal BiznesInfo.pl wprowadzenie samorządowego podatku od deszczu rozważa m.in. Kraków, gdzie należność miałaby być związana z korzystaniem z systemu kanalizacji deszczowej. Nowe zasady miałyby obowiązywać czasowo - od 1 lipca 2021 r. do 31 grudnia 2026 r. Dokument w tej sprawie jest obecnie na etapie konsultacji społecznych.