- Analiza sporów sądowych z ostatnich lat ujawnia, jak nowa ustawa zmienia zarządzanie ryzykiem w samorządach
- Wyłączenie boisk spod norm hałasu fundamentalnie zmienia model biznesowy komercyjnych obiektów sportowych
- Eksperci rynku wskazują, że przeniesienie sporów na drogę cywilną może wpłynąć na rentowność inwestycji w nieruchomości
- Optymalizacja procesów administracyjnych w celu ochrony infrastruktury publicznej była głównym motorem zmiany prawa
- Nowe przepisy rodzą pytanie, jak wpłyną na przewagę konkurencyjną prywatnych firm wobec obiektów publicznych?
Piłka w grze, urzędnik za burtą. Nowe prawo kończy wojnę o Orliki
Nowe prawo, podpisane 30 października 2025 roku przez prezydenta Karola Nawrockiego, kończy erę sporów o hałas dobiegający z boisk, kortów tenisowych czy skateparków. Przepisy, które wejdą w życie w drugiej połowie listopada, wyjmują tego typu obiekty spod rygorystycznych norm hałasu zawartych w prawie ochrony środowiska. Parlamentarzyści byli w tej kwestii wyjątkowo zgodni, co potwierdza jednogłośne poparcie 435 posłów. Kluczowa zmiana polega na uznaniu odgłosów z boisk za „powszechne korzystanie ze środowiska”. W praktyce oznacza to, że urzędnicy z inspekcji ochrony środowiska nie będą już mogli interweniować na podstawie skarg mieszkańców, na przykład mierząc poziom decybeli i nakazując wyciszenie lub zamknięcie obiektu.
Ta legislacyjna rewolucja nie wzięła się z próżni. Była bezpośrednią odpowiedzią na narastającą falę sporów sądowych, które często prowadziły do absurdalnych sytuacji, jak choćby zamykanie boisk szkolnych w godzinach, gdy dzieci i młodzież kończą lekcje. Symbolem tego problemu stała się sprawa boiska „Orlik” w Puławach. Skargi jednego małżeństwa doprowadziły tam do ukarania prezydenta miasta grzywną, a nawet grożono mu aresztem za to, że pozwalał na grę. Co istotne, spór trwał nawet po tym, jak miasto zainwestowało 250 tys. zł w ekrany akustyczne. Podobne konflikty wybuchały w całym kraju, między innymi w Poznaniu i Jeleniej Górze, co ostatecznie przekonało polityków o konieczności systemowej zmiany prawa, by chronić dostęp do publicznej infrastruktury sportowej.
Zdrowie narodu kosztem ciszy? Dwie strony medalu nowej ustawy
Mimo niemal jednogłośnego poparcia w Sejmie, nowe prawo ma także drugą, bardziej kontrowersyjną stronę, na którą uwagę zwracał Rzecznik Praw Obywatelskich. Główna obawa dotyczy tego, że mieszkańcy sąsiadujący z obiektami sportowymi zostali w dużej mierze pozbawieni ochrony przed uciążliwym hałasem. Ustawa nie określa żadnych ram czasowych działania boisk, co teoretycznie pozwala na ich funkcjonowanie przez całą dobę. Co więcej, przepisy nie rozróżniają ogólnodostępnego boiska szkolnego od komercyjnego kortu tenisowego, co może być furtką do nadużyć ze strony prywatnych firm. Od teraz jedyną drogą dla osób skarżących się na hałas jest proces cywilny w sądzie, który w przeciwieństwie do zgłoszenia do inspekcji środowiska, jest procedurą znacznie dłuższą, droższą i bardziej skomplikowaną dla zwykłego obywatela.
