Po wielu bojach i międzyresortowych sporach udało się wreszcie wypracować jednolity projekt Pracowniczych Planów Kapitałowych. Nie jest to jeszcze projekt finalny, bo dopiero teraz ruszą konsultacje społeczne, a później cała legislacyjna maszyna ale biorąc pod uwagę to, ile czasu pracowano nad PPK i odbyte już rozmowy, choćby z przedsiębiorcami, nie należy spodziewać się istotnych zmian.
Przeczytaj też: Czym są Pracownicze Plany Kapitałowe?
Założenia projektu są proste – powstaje trzeci filar emerytalny, w którym partycypują pracownik, pracodawca oraz państwo. Minimalna łączna składka pracownika i pracodawcy to 3,5 proc. wynagrodzenia, maksymalna to 8 proc. Doliczając do tego 240 zł, które każdego roku ma nam dorzucić państwo i uwzględniając, że będzie to długoterminowy plan obliczony na 20, 30 i 40 lat, robią się z tego realne pieniądze. To oczywiście założenia. Jak będzie, życie pokaże. A niespodzianek, niekoniecznie przyjemnych, może być sporo – niechęć przedsiębiorców do ponoszenia dodatkowych kosztów, załamanie gospodarcze, niskie stopy wzrostu, czy wręcz spadki...
Sprawdź: Ile możesz oszczędzić na emeryturę oszczędzając w PPK
W tej chwili mamy na szczęście bardzo dobrą koniunkturę gospodarczą, warto więc wprowadzać mechanizmy stymulujące oszczędzanie na emeryturę. Nie chcę już nikogo straszyć tą przerażająco niską stopą zastąpienia, która według ekspertów ma wynosić raptem 30- 40 proc. ostatniej pensji. Warto jednak uzmysłowić sobie, że żyjemy coraz dłużej a społeczeństwo wciąż się starzeje. Dotychczasowe próby budowania dodatkowych filarów emerytalnych, mówiąc delikatnie, średnio nam wyszły. Konta w IKE i IKZE ma łącznie ok. półtora miliona Polaków, czyli niespełna 10 procent pracujących. Dlatego z całych sił będę trzymał kciuki za sukces akuszerów tego programu. Ich sukces będzie także naszym sukcesem.