Nie da się ukryć, że z tradycyjnymi zwolnieniami lekarskimi było dużo zamieszania. Chory zamiast leżeć w łóżku i zdrowieć musiał w terminie 7 dni roboczych dostarczyć dokument pracodawcy. W dobie gdy większość spraw możemy załatwić przez internet naturalnym wydawało się wprowadzenie systemu e-zwolnień od razu będą mogły trafić do ZUS i do pracodawcy. Jak zapewnia minister Elżbieta Rafalska cały proces zostanie uproszczony.
Lekarz po wpisaniu numeru PESEL do systemu będzie miał dostęp do wszystkich danych pacjenta, dzięki czemu nie trzeba będzie wpisywać ich ręczne. E-zwolnieni automatycznie trafi do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Jednak wielu lekarzy nie jest przekonanych do nowego rozwiązania. Niektórzy straszą, że po wejściu przepisów w życie przestaną w ogóle wystawiać zwolnienia pacjentom. Jednym z głównych podawanych przez nich argumentów przeciwnych jest fakt, że nowe prawo wymusza na nich obowiązek posiadania komputera, co w mniejszych miejscowościach nie jest takie oczywiste. Jak podkreśla Gertruda Uścińska ZUS przygotowany jest na wszelkie możliwości i są opracowane plany na wypadek sytuacji awaryjnych.
- Nie chce przy tym straszyć lekarzy kontrolami. Tu nie chodzi o to, żeby kogokolwiek przestraszyć. Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, żeby lekarze bezproblemowo przeszli na elektroniczne zwolnienia. Działaliśmy i działamy nie przez przymus, ale przez zachęty i pomoc - powiedziała w rozmowie z "DGP" Uścińska.
Wzór zaświadczenia lekarskiego wystawionego w formie dokumentu elektronicznego jest ustalony przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. E-zwolnienia to nie tylko uproszczenie i ułatwienie systemu, ale także walka z nieuczciwościami. Dzięki dokumentom elektronicznym ZUS będzie mógł wyłapać więcej „lewych” L4.